- Jestem zdumiony. Przypominam sobie słowa premiera Donalda Tuska, który mówił jednoznacznie, że osoba na której ciąża zarzuty, nie powinna być prezydentem Sopotu - tak Mariusz Błaszczak z PiS komentuje zapowiedź poparcia Jacka Karnowskiego przez Platformę Obywatelską w wyborach samorządowych. Ryszard Kalisz z kolei uważa, że swoją decyzją PO "strzela sobie w piętę".
Jacek Karnowski, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, uzyskał już poparcie Sławomira Nowaka, szefa pomorskiej PO. Ostateczna decyzja ma zapaść na niedzielnym zarządzie pomorskiej Platformy.
"Karnowski nie ma haków na PO"
Szef klubu parlamentarnego PO Tomasz Tomczykiewicz mówi, by do prezydentury Karnowskiego podchodzić "z dużą ostrożnością". - To może być kłopot w momencie, gdy prezydent zostanie wybrany, a zapadną wyroki skazujące. Może być to też kłopot wyborczy, bo to oznaczałoby ponowne wybory - zauważa.
Jego partyjny kolega Rafał Grupiński nie martwi się, by prezydent Sopotu mógł zaszkodzić PO. - Jacek Karnowski został z PO usunięty w sytuacji, gdy wybuchła afera. Został pozbawiony poparcia PO. Było w tej sprawie nawet referendum w mieście, wiec gdyby była jakakolwiek obawa przed hakami, które rzekomo ma Karnowski na polityków PO, to by wtedy juz obawiano się tego ruchu - przekonywał poseł.
"PO się nie wybroni"
Ryszard Kalisz z SLD zauważa, że Karnowski może startować w wyborach samorządowych, bo prawnie nie ciąży na nim żaden wyrok karny. W tej chwili sprawa jest na etapie sądowym, ale również wygrał on referendum (ws. o odwołanie go ze stanowiska prezydenta miasta) - mówi i dodaje: - Ale PO strzela sobie w piętę, dlatego że nie wybroni się z zarzutu, że zmieniła zdanie - ocenił Kalisz.
Zdziwiony ewentualnym poparciem Karnowskiego przez PO jest opozycja. - Jestem zdumiony. Przypominam sobie słowa premiera Donalda Tuska, który mówił jednoznacznie, że osoba na której ciąża zarzuty, nie powinna być prezydentem Sopotu. Teraz widać zmieniło się to w ocenie Tuska, chociaż zarzuty korupcyjne na Karnowskim ciążą - mówił Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS.
Bez mandatu PO
Karnowski zrzekł się członkostwa w partii po wybuchu afery sopockiej we wrześniu 2008 r. Prokuratura oskarżyła go m.in. o korupcję. Karnowski miał się domagać od Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudowę strychu kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę.
Julke dostarczył prokuraturze nagranie rozmowy z Karnowskim, która miała dowodzić winy prezydenta. Karnowski nie zasiadł jednak jeszcze na ławie oskarżonych, gdyż sąd uznał, że konieczne jest jeszcze uzupełnienie materiału dowodowego i zwrócił sprawę śledczym.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24