Od piątku na polskich drogach w 300 wypadkach zginęło ponad 30 osób - wynika z danych Komendy Głównej Policji. To jeden z najgorętszych, ale i najtragiczniejszych weekendów tego lata. Bilans czarnych statystyk nie jest jeszcze ostateczny. - Drogi zaczynają gęstnieć, bo weekendowicze wracają do domów. Noga z gazu - apelują jak zawsze policjanci. Nie wszyscy słuchają.
Nie posłuchał 21-latek, który w niedzielne przedpołudnie razem z dwoma braćmi postanowił sprawdzić osiągi niedawno kupionego BMW. Przejechał tylko 100 metrów - informuje Kołobrzeski Serwis Informacyjny. Stracił panowanie nad autem i z dużą prędkością uderzył w drzewo. Samochód odbił się od niego i dachował. Jeden z braci, 16-letni, zmarł na miejscu. Żeby wyciągnąć zwłoki, potrzebna była pomoc straży pożarnej.
Kierowca i drugi jego brat mieli dużo więcej szczęścia. Obaj, z niegroźnymi obrażeniami, trafili do kołobrzeskiego szpitala. 21-latek nie posiadał prawa jazdy. Wjechał w drzewo praktycznie na oczach swoich rodziców.
Po południu, w niedzielę, dwa samochody osobowe zderzyły się czołowo w miejscowości Gąski (droga krajowej nr 65). Osiem osób zostało rannych. Droga na odcinku Ełk - Gołdap jest całkowicie zablokowana.
Kilkudziesięciu zabitych
Dlaczego do takich wypadków dochodzi najczęściej wtedy, gdy za oknem jest piękna pogoda? - To paradoks. Kiedy kierowcy widzą słońce i prostą drogę myślą, że mogą wcisnąć mocniej gaz. I wtedy dochodzi do tragedii - tłumaczy w TVN24 podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Od piątku, między innymi z powodów o których wspomina, na polskich drogach wydarzyło się już ponad 300 wypadków. Zginęło w nich ok. 30 osób. - Tylko w piątek było 10 ofiar śmiertelnych, a w sobotę 16. To grubo powyżej średniej, zazwyczaj jednego dnia ginie ok. 7, 8 osób - zaznacza podinspektor.
Nadal, szczególnie latem, wielkim problemem i zagrożeniem na polskich drogach są pijani kierowcy. Tutaj, mimo apeli, nic nie zmienia się od lat. W ostatnich 72 godzinach za kółko wsiadły w takim stanie tysiące osób. 1,5 tysiąca zatrzymano.
Czarna noc
Giną także piesi. W nocy z soboty na niedzielę ok. godziny 3:30 kierowca ciężarowego mercedesa nie zauważył na prostej drodze kobiety, która szła poboczem. Potrącił ją. 38-latka zmarła na miejscu. Do tej tragedii doszło w Dąbrówce w województwie kujawsko-pomorskim. Policjanci przebadali kierowcę na zawartość alkoholu. Był trzeźwy.
Ich koledzy z Koszalina proszą z kolei o pomoc wszystkich, którzy mogą pomóc w ujęciu sprawcy nocnego wypadku w Węgorzewie Koszalińskim. Jego samochód z impetem uderzył w trzy osoby. - Jedna z nich, kobieta, zmarła na miejscu - relacjonowała Magdalena Marzec z koszalińskiej policji. Sprawca wypadku uciekł.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24