O 0.30, czyli na niespełna 10 godzin w nocy poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz otrzymał mail od przewodniczącego komisji hazardowej Mirosława Sekuły z raportem, którym sejmowi śledczy mają zakończyć prace. - Traktuję jako żart przesłanie mailem nocnych przemyśleń pana Sekuły, chciałbym żeby raport przedstawił w sposób prawidłowy, na posiedzeniu komisji - powiedział na antenie TVN24 Arłukowicz.
Sekuła chce, by raport z ustaleń sejmowych śledczych, kończący ich pracę został przyjęty w piątek. Opozycja mówi "nie", oburzając się przy tym, iż przewodniczący nie przestrzega procedur.
- Chcę tylko, żeby raport został przyjęty zgodnie z prawem i zasadami demokracji. Dziś posiedzenie komisji, przewodniczący powinien przedstawić raport, wtedy rozpoczniemy dyskusję i wprowadzimy poprawki - powiedział poseł Arłukowicz. I dodał, że oczekuje, iż Sekuła przestanie robić sobie żarty, a tak traktuje jego nocny mail z raportem.
"Próbuje dopchnąć raport kolanem"
- Możemy się wymieniać różnymi uwagami, ale o raporcie powinniśmy dyskutować na posiedzeniu komisji, a nie za pośrednictwem nocnych maili. Przewodniczącemu Sekule tak bardzo się spieszy, że proponuje debatę mailową, ale ja będę przestrzegał procedur - podkreślił. I stwierdził, że Sekuła "próbuje dopchnąć raport kolanem".
Szef komisji zapowiedział, że sprawozdanie nie będzie się zasadniczo różnić od pierwotnej wersji - będą z niego wyeliminowane "błędy stylistyczne". Raport uzupełnią też zeznania z 20 lipca szefowej Departamentu Ekonomiczno-Finansowego ministerstwa sportu Bożeny Pleczeluk. Pierwszy projekt raportu Sekuła złożył 14 lipca.
Kolejny termin posiedzenia 4 sierpnia
Sekuła powiedział, że w piątek posłowie mogliby do raportu zgłosić swoje poprawki, a komisja je przegłosować. Jest jednak świadom, że w piątek może dojść do "ożywionej dyskusji" i być może nie uda się zakończyć prac nad raportem.
- Przewidziałem rezerwowy termin posiedzenia komisji - 4 sierpnia, żeby w tym czasie koniecznie zakończyć rozpatrywanie sprawozdania - poinformował.
Zdaniem opozycji, głosowanie ws. raportu w piątek jest niemożliwe. - Musimy posprawdzać, jakich zmian dokonał przewodniczący. Na to potrzeba czasu - powiedziała Beata Kempa z PiS. Zapowiedziała, że weźmie udział w piątkowym posiedzeniu. W ubiegłym tygodniu prosiła Sekułę o przełożenie posiedzenia komisji, gdyż chce wziąć parę dni wolnego. Przewodniczący się na to nie zgodził, ale posłanka mimo to uzyskała zwolnienie od wicemarszałek Sejmu Ewy Kierkowskiej. Na urlopie przebywa także od dłuższego czasu inny śledczy z PiS - Andrzej Dera.
Sekuła: źródłem przecieku było CBA
Sekuła zaznaczył, że z przesłaniem posłom poprawionej wersji raportu czekał w nadziei, że w czwartek na podpisanie protokołu z zeznań zdecyduje się dwóch świadków, którzy do tej pory jeszcze tego nie uczynili: b. minister finansów Zyta Gilowska (zeznawała w styczniu) i prezes PiS Jarosław Kaczyński (odpowiadał na pytania posłów w lutym). W czwartek Gilowska podpisała zeznania. Do godz. 16. tego dnia nie uczynił tego prezes PiS.
Przewodniczący komisji w projekcie raportu z jej prac uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego. W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Posłowie PiS i Lewicy mają do raportu wiele zastrzeżeń. Kempa oceniła w ubiegłym tygodniu, że raport Sekuły jest "niebywale słaby merytorycznie, byle jaki, dociśnięty kolanem". Jej zdaniem materiał "nie nadaje się do dalszych prac w tym kształcie, wymaga w zasadzie całkowitej zmiany i przemodelowania", a wprowadzanie do niego poprawek jest stratą czasu.
Ostateczna wersja raportu przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP