Sąd w Białymstoku zadecydował, że trzyletnia Nikola i jej rodzeństwo wrócą na najbliższe trzy tygodnie do rodzinnego domu. Po tym czasie sąd wyda ostateczny werdykt. Dzieci trafiły do domu dziecka po tym, jak wysłana do sklepu w nocy dziewczynka trafiła do pijackiej meliny.
W ciągu najbliższych trzech tygodni rodzice muszą przekonać sąd i kuratora, że spełnią wszystkie zapowiadane obietnice. Mają miedzy innymi podjąć pracę w specjalnym ośrodku pod Wyszkowem. Po tym czasie na podstawie raportu kuratora sąd podejmie ostateczną decyzję, czy prawa rodzicielskie wobec Nikoli i trójki jej rodzeństwa zostaną odebrane.
Trudne dzieciństwo
Sprawa stała się głośna, gdy 3-letnia Nikola zaginęła po tym, jak ojciec wysłał ją nocą do sklepu. Dziewczynkę odnaleziono na pijackiej melinie, dokąd zaprowadzili ją przypadkowo spotkani bezdomni. Wobec rodziców sprawa została skierowana do sądu rodzinnego. Ten orzekł o umieszczeniu Nikoli i jej rodzeństwa w domu dziecka w Białymstoku. Rodzice na początku nie zastosowali się do nakazu sądu, ale po pewnym czasie oddali dzieci dobrowolnie.
To nie pierwszy problem wychowawczy w tej rodzinie. Jeszcze przed tym zdarzeniem sąd wnioskował o odebranie rodzicom dziewczynki praw rodzicielskich. Tymczasem bezdomny, który przenocował trzylatkę ma dostać zarzuty "pozbawienia człowieka wolności". Mężczyzna znalazł błąkające się dziecko i zamiast powiadomić policję, zaprowadził ją na melinę. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24