"Jest przykro", "to nieładnie", "to potwarz" - to komentarze polityków prezydenta Lecha Kaczyńskiego do udziału w obchodach 65. rocznicy desantu w Normandii. Dodają jednak: "Nie ma powodu do obrażania się".
To niezrozumiałe, to nieładnie Aleksander Szczygło
Nieładnie
Decyzję o niezaproszeniu Lecha Kaczyńskiego krytykuje szef BBN Aleksander Szczygło. - To niezrozumiałe, to nieładnie - mówi minister. I dodaje: - Jeśli wziąć pod uwagę, że dywizja gen. Maczka, wojska polskie liczyły ok. 15 tys. żołnierzy, a jeszcze 50 tys. Polaków walczyło we francuskim ruchu oporu, to nasz udział w wyzwoleniu Francji jest bardzo istotny.
Wcześniej szczygło komentował sprawę w audycji "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu Zet. Zapewnił, że Polska nie będzie wystosowywać noty protestacyjnej w tej sprawie.
Jego zdaniem, niezaproszenie prezydenta nie wpłynie na stosunki polsko-francuskie, ale "zawsze pozostanie niesmak i żal". Szef BBN zauważył, że "z roku na rok tych, którzy tam walczyli będzie co raz mniej, a dla nich ważne jest by ci, którzy rządzą w kraju i na świecie honorowali ich walkę, dzięki której jesteśmy teraz wolni".
Kancelaria komentuje
Sprawę skomentowała też Kancelaria Prezydenta. "Strona francuska nie przewidywała udziału w uroczystości głów państw i szefów rządów" - napisano w oświadczeniu na stronie internetowej.
Możemy tam przeczytać również, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez ambasadora we Francji Tomasza Orłowskiego za pośrednictwem MSZ, "uroczystość 65. rocznicy lądowania wojsk alianckich w Normandii będzie miała charakter narodowy, z udziałem przedstawicieli placówek dyplomatycznych z Paryża".
Kancelaria poinformowała, że prezydent "otrzymał zaproszenie od władz miasta Falaise i kombatantów do udziału w uroczystościach upamiętniających udział dywizji gen. Maczka w bitwie pod Falaise, która odegrała istotną rolę w wyzwoleniu Francji".
Z tego, co wiem, Francja robi tym razem obchody w węższym gronie i Polska nie jest jedynym państwem, którego głowa nie została zaproszona. Nie ma powodu do obrażania się Radosław Sikorski
"To potwarz"
W ostrych słowach sprawę komentował poseł PiS Joachim Brudziński. "To potwarz", przede wszystkim dla żyjących jeszcze żołnierzy dywizji gen. Maczka - ocenił polityk w Radiu Zet. - Tutaj akurat wyszła (...) zupełnie niepotrzebnie, jakaś małość strony francuskiej, że nie uszanowali tych ostatnich żyjących weteranów, którzy przelewali swoją krew za wolną Francję - powiedział.
Również premier Donald Tusk nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. - To przykre - skomentował Tusk. Zdaniem szefa rządu, "relacje między prezydentem Polski, a Francji nie są najlepsze od czasów Traktatu Lizbońskiego". - Nicolas Sarkozy dawał do zrozumienia, jak bardzo osobiście odczuł odmowę podpisania (ratyfikacji) Traktatu (przez Lecha Kaczyńskiego) - powiedział dziennikarzom Tusk. Nie obrażajmy się
Radosław Sikorski stwierdził z kolei, że nie ma powodu do obrażania się na Francję dlatego, że prezydent Sarkozy nie wystosował oficjalnego zaproszenia do prezydenta Kaczyńskiego. - Z tego, co wiem, Francja robi tym razem obchody w węższym gronie i Polska nie jest jedynym państwem, którego głowa nie została zaproszona. Nie ma powodu do obrażania się - uznał minister.
Udział w tegorocznych obchodach potwierdzili prezydent USA Barack Obama i delegacja brytyjska, choć nie na szczeblu głowy państwa, którą jest Elżbieta II.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu