Spór o poezję Zbigniewa Herberta. Jarosław Kaczyński cytuje wiersz poety, a Katarzyna Herbert apeluje, by nie wykorzystywać słów jej męża w celach politycznych. Czy dzieło poety jest z nim na zawsze ściśle związane czy może służyć wszystkim i do wszystkiego?

W niedzielę Jarosław Kaczyński na spotkaniu założycielskim ruchu społecznego im. Lecha Kaczyńskiego stwierdził, że ofiary katastrofy smoleńskiej zostały "zdradzone o świcie". To cytat z wiersza Zbigniewa Herberta "Przesłanie Pana Cogito". W czwartek żona zmarłego poety wydała oświadczenie, w którym zaapelowała, by nie wykorzystywać poezji jej męża w celach politycznych.

Oświadczenie wywołało dyskusję, czy wdowa po twórcy, a nawet sam twórca ma prawo zakazać komukolwiek cytować swoich dzieł.

Nelli Rokita (PiS) o oświadczeniu Katarzyny Herbertowej (TVN24)

Poseł PO Rafał Grupiński, który sam jest poetą, uważa, że posługiwanie się cytatem jest przede wszystkim dowartościowujące dla cytującego. - O ile jesteśmy w stanie to znieść nawet na nieudanych szkolnych akademiach, to uważam że politycy powinni w tych sprawach zachowywać większą powściągliwość - mówi.

"Żony są wrażliwe"

Nieco inną opinię ma poseł-poeta z drugiej strony politycznej barykady - Ludwik Dorn, współpracujący w Sejmie z PiS. - Gdyby cytowanie moje utwory czy moją osobę stawiało w niekorzystnym świetle, to w sposób oczywisty nie mógłbym mieć żadnej pretensji - mówi.

Bardziej kategoryczny jest inny sejmowy ekspert od poezji - Jarosław Zieliński z PiS, z zawodu polonista. - Poezja jest dobrem, do którego każdy może sięgać i nie można nikogo z tego wykluczać, albo tego prawa pozbawiać - uważa.

Katarzynę Herbertową rozumie jednak Nelli Rokita. - Żony mają to do siebie, że są bardzo wrażliwe. Ja na miejscu żony Zbigniewa Herberta bardzo bym się cieszyła, że znowu Polacy rozmawiają o Herbercie, a nie o Czesławie Miłoszu - mówi.

Źródło: PAP