"Najpoważniejsza inicjatywa polityczna od 2001 roku"

"Najpoważniejsza inicjatywa polityczna od 2001 roku"
"Najpoważniejsza inicjatywa polityczna od 2001 roku"
Źródło: TVN24, fot. PAP

Zdaniem Stefana Niesiołowskiego (PO), klub poselski i nowe ugrupowanie "Polska jest najważniejsza" nie odbierze głosów Platformie Obywatelskiej. Jak podkreślał, jest ono skierowane przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i kierownictwu PiS-u. - Moim zdaniem to jest chyba najpoważniejsza inicjatywa polityczna od czasu 2001 roku - dodał Niesiołowski. Ale PiS się nie martwi. - Dzisiaj mimo uśmiechów dużo bledsze twarze mają członkowie PO - skomentował Andrzej Dera.

- To ugrupowanie może rosnąć tylko kosztem PiS-u – mówił Niesiołowski, zaznaczając jednocześnie, że trochę głosów może odebrać innym partiom, ale "na tym polega konkurencja polityczna". - Wszystko to, co osłabia klikę Kaczyńskiego, jest dobre dla Polski - dodał.

Wszystko to, co osłabia klikę Kaczyńskiego, jest dobre dla Polski Stefan Niesiołowski, PO
To nie PiS-light (TVN24)

To nie PiS-light (TVN24)

Najważniejsza inicjatywa od 2001?

- Mam świadomość, że to może wyjść konkurencja dla Platformy. Ale polityka nie polega na tym, żeby partie się ogrodziły drutami kolczastymi i broniły swojego status quo, tylko na tym, że wygrywają w konkursie idei, programów, ludzi, dyskusji, pewnych możliwości intelektualnych – i ten klub daje takie możliwości - mówił.

W ocenie Niesiołowskiego, mało prawdopodobne jest, żeby do ugrupowania "Polska jest najważniejsza" były jakieś transfery z Platformy, poza politykiem z listy PO, który ma zastąpić w Sejmie Janusza Palikota i już zapowiedział, że dołączy do nowego klubu. – Widać w kogo ta partia bije i komu odbiera glosy – podkreślał.

- W dłuższej perspektywie ono może rozrastać się tylko kosztem PiS-u - powtórzył Niesiołowski i dodał: - Moim zdaniem to jest chyba najpoważniejsza inicjatywa polityczna od czasu 2001 roku.

To nie PiS-light

Niesiołowski podkreślał także, że formacja, która powstaje, nie będzie PiS-light. - Fakt jest taki, że to ugrupowanie pod kilkoma względami się już różni od PiS-u. To jest inny język, to jest nie mówienie w kółko o katastrofie smoleńskiej, nie powtarzanie bredni o sztucznej mgle, dobijaniu rannych, odpowiedzialności Tuska i Komorowskiego, o krwi na rękach, itd. – tego oni nie mówią. Wyraźnie chcą dyskutować o problemach socjalnych, gospodarczych. Z tego punktu widzenia są trudniejszym przeciwnikiem, ale - jak mówię – dla Polski to lepiej, niż dyskutować, kto dobijał rannych na lotnisku w Smoleńsku - oceniał.

Pytany o to, czy nowy klub poselski powinien mieć własnego marszałka Sejmu, stwierdził, że jeszcze nie przyszedł na to czas.

Nie pierwszy i nie ostatni raz

Nieco inaczej nową inicjatywę oceniał premier Donald Tusk: - To może być odłam PiS, spokojniejszy niż główne źródło, tak jak spokojniejsza i bardziej wyważona wydaje się Joanna Kluzik-Rostkowska od prezesa PiS.

Jak przypomniał, nie jest to jedyna taka sytuacja w historii polskiego parlamentu. - W każdej kadencji parlamentu powstawały takie przedsięwzięcia. Niektóre się udawały, niektóre nie – mówił.

"Moralnie oczekiwałbym wyjaśnień od tych, którzy zostają" (TVN24)

"Moralnie oczekiwałbym wyjaśnień od tych, którzy zostają" (TVN24)

Tusk nie obawia się nowej siły po stronie opozycji pod warunkiem, że będzie ona prowadziła merytoryczną dyskusję. - Jeśli powstanie klub opozycyjny, który będzie prowadził politykę krytyczną wobec mojego rządu, ale racjonalną, spokojniejszą, podbudowaną merytorycznie, to nie będę się martwił z tego powodu – podkreślał.

Tusk rozumie banitów

Tusk podkreślił również, że lepiej rozumie tych, którzy "wychodzą z PiS, niż tych, którzy zostają w PiS". - Moralnie i intelektualnie oczekiwałbym wyjaśnień raczej od tych, którzy zostają, a nie od tych, którzy wychodzą - powiedział szef rządu.

- Nie chcę się cieszyć z cudzych kłopotów, nawet jeśli to są kłopoty Jarosława Kaczyńskiego. Życie mnie nauczyło, że jeśli ktoś małostkowo cieszy się, że ktoś inny ma kłopoty, to natychmiast sam popada w podobne tarapaty – dodał Tusk.

PiS się nie boi

Dera PJN się nie boi (TVN24)

Dera PJN się nie boi (TVN24)

Powstanie klubu poselskiego "Polska jest najważniejsza" nie martwi też niedawnych kolegów z partii. Jak oceniał we wtorek szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak, powstanie nowego klubu nie jest jakimkolwiek zagrożeniem dla jego ugrupowania.

Jego zdaniem, klub Polska Jest Najważniejsza i towarzyszące mu stowarzyszenie prezentują program liberalny, a obecnie rządzi Polską partia liberalna jaką - jak mówił - jest PO. - Jeżeli ktoś może czuć się zagrożony, to obecnie rządzący. Chyba, że będzie jakaś koalicja, czyli obecnie rządzący plus stowarzyszenie - powiedział.

Blade twarze Platformy

Zdanie szefa klubu PiS podzielają pozostali politycy partii Jarosława Kaczyńskiego. - To nie jest problem dla Prawa i Sprawiedliwości. PiS jest partią konserwatywną, które miało skrzydło liberalne. Frakcja liberalna postanowiła się usamodzielnić. Żyjemy w wolnym kraju - wtórował mu Andrzej Dera.

Jak dalej stwierdził, "będzie piękna walka na ładne twarze liberalizmu" i dopiero okaże się czy wygra twarz Joasi Kluzik-Rostkowskiej czy Donalda Tuska. - Dzisiaj mimo uśmiechów dużo bledsze twarze mają członkowie PO - zaznaczył.

PiS nie trzymał na siłę

Błaszczak powiedział też, że nie przekonywał posłów do pozostania w PiS. - Posłowie są dorosłymi ludźmi, decydują sami o swojej przynależności. Traktuję ludzi poważnie, nie jak dzieci - stweirdził.

Pytany o to, czy parlamentarzyści, którzy zdobyli mandaty z list PiS, a teraz współtworzą nowy klub, powinni złożyć mandaty poselskie powiedział: - Mam nadzieję, że w polityce obowiązują zasady honorowe. (...) Jeżeli ktoś coś uzyskał dzięki grupie, z której następnie występuje, powinien zachować się odpowiednio. Powinien ustąpić ze stanowiska, które dzięki tej grupie politycznej uzyskał.

Błaszczak podtrzymał też pojawiające się wcześniej głosy, wzywające Michała Kamińskiego do rezygnacji z funkcji szefa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, po tym jak przeszedł on do stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". - Jeżeli jest człowiekiem honoru, za jakiego się uważa, powinien przestać być przewodniczącym - podkreślał przewodniczący klubu PiS.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: