Zwierzęta znalazły się zapewne pod nie jedną choinką, ale po świętach - prędzej czy później - wiele z nich trafi, niestety, do schroniska. Dlatego nad decyzją o takim prezencie warto się dłużej zastanowić, bo szybko z pupila można zrobić sierotę. Materiał "Faktów" TVN.
- Zwierzęta są wyrzucane jako niechciane prezenty świąteczne. Są wyrzucane też przed świętami, ludzie robią porządki w domach i oczywiście pies nie jest już im potrzebny, bo brudzi - mówi Iwona Kowalik ze schroniska w Nowym Dworze Mazowieckim.
- Zostawiając zwierzęta ogałacamy się z człowieczeństwa. To one dają nam bezwarunkową miłość, to one dają nam radość i szacunek - podkreśla nas Tomasz Justyniarski, pomysłodawca akcji "Obrońca zwierząt".
Jak dodaje zwierzę nie może być prezentem. - To nie jest lalka, to nie jest miś - podkreśla.
Najpierw edukacja
Anna Piątkowska, zamiast kupić psa w prezencie swojej córce Julii, przyprowadza ją do schroniska, aby dziewczynka najpierw zrozumiała, ile opieki i czasu trzeba poświęcić zwierzęciu.
Julia będzie miała własnego psa dopiero wtedy, gdy do dorośnie do odpowiedzialności za taki prezent.
Psa trzeba nie tylko karmić i wyprowadzać, ale też pielęgnować. To nie minuty, ale godziny każdego dnia. Aleksandra Stodulska z Łodzi, decyzję o przygarnięciu dwóch psów i trzech kotów, podejmowała wspólnie z całą rodziną.
- Nie na darmo pięknie zostało powiedziane, że jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. A więc, jeśli coś bierzemy, to ponośmy później tego konsekwencje. Przez całe lata - wyjaśnia pani Aleksandra.
Wiele schronisk pomaga w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji i nikomu nie wydaje zwierząt do adopcji przed świętami. - Część z naszych podopiecznych przeżyła już wcześniej jakąś traumę, a więc fundowanie im kolejnej jest kiepskim pomysłem - mówi Mariusz Półbrat ze schroniska w Bełchatowie.
Autor: ToL//plw / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN