Wielu chciałoby wiedzieć w politykach PiS oszołomów z cieknącą z ust pianą nienawiści. A jesteśmy normalni - zapewniał w TVN24 Joachim Brudziński. I dlatego - jego zdaniem - PiS potrafi dostrzec, że w SLD są osoby kompetentne. Współpraca z lewicą nie jest więc wykluczona.
Współpracę SLD i PiS-u zasugerował był prezydent Aleksander Kwaśniewski, nawiązując do ustawy medialnej (SLD zapowiedział, że zagłosuje za podtrzymaniem prezydenckiego weta). Ale nie tylko ona miałaby połączyć skrajnie różne partie. PiS i SLD miałaby też połączyć krytyka rządu, a w szczególności ministrów Jacka Rostowskiego i Aleksandra Grada.
Nie mówią "nie"
PiS nie mówi "nie" pomysłowi SLD, by powołać specjalną radę fiskalną działającą przy parlamencie.
Poseł Brudziński pytany na antenie TVN24 o ewentualną współpracę z Sojuszem, nie odżegnał się od takiego scenariusza.
- To oczywiste, że w dużej partii, a taką jest SLD, są osoby kompetentne. Rozumiem, że wielu chciałoby widzieć w politykach Prawa i Sprawiedliwości oszołomów, tak jak to często rysuje poseł Niesiołowski, że jesteśmy bez mała politycznymi wariatami, którym z ust cieknie piana nienawiści. Tak nie jest. Jesteśmy normalnymi, racjonalnymi ludźmi. Jeśli w szeregach SLD są osoby kompetentne, to potrafimy je nazwać po imieniu: jako osoby wykształcone, merytoryczne - powiedział Brudziński.
"Partii nie da się budować konfrontacyjnie"
Dopytywany o radę fiskalną, odpowiedział: - Znam ten pomysł z mediów. Jeśli się pojawi, będziemy o nim rozmawiać. Myślę, że moje koleżanki, i koledzy z komisji (sejmowych - red.), na pewno merytorycznie do niego podejdą.
Poseł PiS nie ukrywał, że pewien rodzaj współpracy z SLD jest już od dawna, gdyż jego partia i Sojusz są w opozycji, i jako opozycja czasami wspólnie głosują przeciwko projektom koalicji PO-PSL.
- Obraz polskiego parlamentu, posłów kłótliwych, dążących do konfrontacji, jest obrazem tabloidowym i nieprawdziwym - powiedział Brudziński. I dodał: - Nie można budować pozycji partii wśród wyborców tylko konfrontacyjnie. To jest tak, że da się partię zbudować na negatywnych emocjach. Tak, jesteśmy z SLD partiami różnymi ideologicznie, ale na tym polega istota demokracji. Nikt nie odmawia ludziom o poglądach socjaldemokratycznych, czy socjalnych, prawa do tego, aby mieli swoją reprezentację w parlamencie.
Współpraca, ale doraźna
Brudziński zwrócił uwagę, że czym innym jest doraźna współpraca, a czym innym kompromis polityczny. - Temat wywołał sam były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który przy okazji wspólnych głosowań nad ustawą medialną (PiS i SLD - red.) postuluje, aby został zawarty kompromis historyczny. Ale na jego temat powinni się wypowiadać rodziny ofiar, które wskutek łamania prawa, ponosili najcięższe konsekwencje, kiedy był realny socjalizm - stwierdził.
I dodał: Wtedy taki kompromis miałby mocne fundamenty. Jeśli biorą się za niego politycy dla doraźnych celów własnych partii, to kończy się to jak postulat Kwaśniewskiego formułowany wspólnie z Unią Demokratyczną w latach 90., którego celem było wyeliminowanie ze sceny politycznej tych, którzy jednoznacznie oceniali PRL.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24