- Gdyby CBA rzeczywiście współpracowało z FBI, po pierwsze złamałoby prawo, po drugie byłby to skrajny nieprofesjonalizm. To jak strzelanie z armaty do wróbla - stwierdził w "Kropce nad I" Zanusz Zemke (SLD). - Ta krytyka to polowanie na głowę Mariusza Kamińskiego - odciął się Zbigniew Wassermann (PiS).
"Gazeta Wyborcza" napisała, że w przyłapaniu b. posłanki PO Beaty Sawickiej na dawaniu łapówki CBA pomagała FBI. - Gdyby informacje o współpracy przy akcji z Sawicką były prawdą, wtedy sprawa jest poważna. Przede wszystkim problemem jest legalność tego współdziałania – zauważył Zemke. Szef speckomisji przypominał, że według ustawy o CBA biuro może współpracować tylko z organizacjami międzynarodowymi, a FBI do takich bynajmniej nie należy.
- Służby każdego państwa za zaszczyt poczytywałaby sobie współpracę z FBI – nie do końca na temat skontrował Wassermann i oddał: - Podpisałem z Amerykanami umowę o wymianie informacji niejawnych w głębokim przekonaniu, że dotyczy współpracy ze wszystkimi służbami, w tym CBA. A skandaliczne i kompromitujące nas jest upublicznienie takiego współdziałania. Jak czuje się nasz partner? - pytał.
"CBA musi działać zgodnie z przepisami"
Zdaniem Zemkego CBA musi przede wszystkim działać zgodnie z przepisami. - Nie może być tak, że służba robi to, co uważa za słuszne, tylko to, do czego ma delegację ustawową – twierdzi poseł SLD.
Pytany, czy ówczesny premier wiedział o tej akcji, Wassermann stwierdził, że, po pierwsze, szef rządu wiedzieć nie musi, wystarczy, że wie minister koordynator do służb, a po drugie wciąż nie ma pewności czy ta informacja jest prawdziwa. – To, że zajęła się tym prokuratura, to nie jest wystarczający dowód, że taka akcja się zdarzyła – podkreślił.
"To byłby skrajny nieprofesjonalizm"
Także Zemke wolałby, żeby informacje "GW" się nie potwierdziły. - To wręcz niewiarygodne, taki skrajny nieprofesjonalizm. Nie wyobrażam sobie sytuacji, ze polska służba prowadzi działania i wykorzystuje do nich pomoc oficera zagranicznej agencji, nawet jeśli ma z nią dobre kontakty. To byłaby dekonspiracja metod, wiedzy, haków. Ja sobie tego nie wyobrażam i nie chce mi się w to wierzyć – dodał.
- Ja z kolei sobie nie wyobrażam braku takiej współpracy, gdy już dochodzi do porozumienia między służbami – odparował Wassermann. - Trochę zaufania do partnerów – dodał. Zemkego nie przekonał. - Czy jakieś państwo z NATO poprosiło którąś z polskich służb, by jej oficer pomagał w akcji, która nie dotyczy przestępczości międzynarodowej? Angażując FBI wyciągnięto armatę do wróbla – twierdzi.
"To polowanie na głowę Kamińskiego"
Poseł PiS woli jednak inną interpretację. - To nie jest strzelanie z armaty do wróbla. To sytuacja, gdy wreszcie dobrano się do najpoważniejszych przestępstw. A dzisiejsza krytyka, to cały czas polowanie na głowę Kamińskiego. Chodzi wam o ściganie przestępstw czy szefa CBA? – pytał.
SLD chce zmienić ustawę o CBA i podporządkować ją szefowi MSWiA zamiast premierowi. - Mamy pięć służ specjalnych i nikt mnie nie przekona, że bardzo zajęty premier ma czas, by się ich działalnością zajmować. Wojskowe powinny podlegać MON, a CBA – MSWiA – uzasadniał Zemke. - Rozumiem wagę CBA, ale to jest państwo w państwie! Nikt go nie kontroluje! A minister będzie miał na to czas – dodał.
- To co wyście w speckomisji robili do tego czasu? – odbił piłeczkę Wassermann. - Zajmowaliście się przeciekami! – stwierdził triumfalnie. Zemke przypomniał, że Mariusz Kamiński przez ostatnie pół roku ani razu nie pojawił się na posiedzeniu speckomisji, a w przekazanym jej sprawozdaniu ani słowa nie ma o współpracy z FBI.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24