MSWiA ugięło się w sprawie postrzelonego 10 lat temu fotoreportera Roberta Sobkowicza. Po apelu jego kolegów z branży Grzegorz Schetyna zdecydował, że ministerstwo nie będzie wnosiło o kasację wyroku. Sąd Apelacyjny uznał w grudniu, że za postrzelenie fotoreportera podczas jednej z demonstracji odpowiada policja. - Zakończymy tę sprawę. Nie trzeba do nas już apelować - tłumaczy nam rzecznik MSWiA Wioletta Paprocka.
Dziesięć lat temu Robert Sobkowicz został postrzelony kulą z broni gładkolufowej przez policję na demonstracji pracowników radomskiego "Łucznika". Stracił wtedy prawe oko. W jego obronie koledzy z branży stawali wiele razy. Zakładali koszulki z napisem-przestrogą dla rządu, że "mają na niego oko", a kilka tygodni temu Zarząd Sekcji Branżowej Fotografów wystosował apel (podpisało się pod nim ponad 300 fotoreporterów) do szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, by jego urzędnicy w końcu przestali rzucać kłody pod nogi Sobkowiczowi.
Już nie trzeba apelować. Kilka tygodni temu minister Grzegorz Schetyna zdecydował, że ministerstwo będzie rekomendowało Prokuratorii Generalnej nie składanie wniosku o kasację. Taka też będzie decyzja. Wioletta Paprocka, rzecznik MSWiA
- Sąd okręgowy uznał winę policji i obciążył ją odpowiedzialnością za to zajście. Urzędnicy Pana ministerstwa wnieśli jednak odwołanie do Sądu Apelacyjnego, którą to apelację sąd odrzucił uznając za bezzasadną. Z informacji jakie posiadamy wynika, że MSWiA po raz kolejny stara się przeciągać sprawę i planuje wnieść do Sądu Najwyższego pozew o kasację wyroku. Tą drogą zwracamy się do Pana Ministra o pomoc w zakończeniu prawniczych przepychanek. (...) Po dziesięciu latach pora, by ministerstwo z godnością i szacunkiem wycofało się z przegranej sprawy - napisano w liście.
MSWiA: Kasacji nie będzie
Podczas czwartkowej gali Grand Press Photo jeden z laureatów Wojciech Grzędziński odczytał apel. - Do nas nie trzeba apelować - usłyszeliśmy od rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Wioletty Paprockiej gdy zadzwoniliśmy z pytaniem, co zamierza w sprawie Sobkowicza zrobić ministerstwo.
Apel nie jest potrzebny, bo po tym jak minister Grzegorz Schetyna dowiedział się o problemie, postanowił skończyć to, co nie udało się jego poprzednikom. - Kilka tygodni temu minister zdecydował, że ministerstwo będzie rekomendowało Prokuratorii Generalnej (to ona mogła wnieść o kasację) nie składanie wniosku o kasację. Taka też będzie decyzja - zaznaczyła w rozmowie z tvn24.pl Paprocka.
Sobkowicz: To dla mnie krok milowy
Wcześniej nie było żadnych szans na jakiekolwiek porozumienie, a chcieliśmy ugody. Od Kancelarii Premiera (Jerzego Buzka) dostałem tylko obiektyw i zapłacono za moją hospitalizację we Włoszech. Trzy operacje jakie tam przeszedłem były jednak prezentem od Włochów, bo bardziej przejęli się sprawą. Robert Sobkowicz, poszkodowany fotoreporter
O decyzji ministra nic nie wiedzieli ani fotoreporterzy, ani sam Sobkowicz. - Jestem bardzo zadowolony. To milowy krok żeby w końcu ta sprawa się skończyła - powiedział nam, gdy poinformowaliśmy go o planach ministerstwa.
Zdziwienia nie kryje też Wojciech Grzędziński: - Decyzja o odczytaniu tego apelu na gali była spontaniczna. Jeśli jego pojawienie się wpłynęło na decyzję ministra, to mogę się tylko cieszyć. Bardzo dobrze, że Grzegorz Schetyna w końcu postanowił zrobić to, co nie udało się jego poprzednikom. Ta decyzja powinna być podjęta wiele lat temu. Minister pokazał klasę - chwali Schetynę.
- Wcześniej nie było żadnych szans na jakiekolwiek porozumienie, a chcieliśmy ugody. Od Kancelarii Premiera (Jerzego Buzka) dostałem tylko obiektyw i zapłacono za moją hospitalizację we Włoszech. Trzy operacje jakie tam przeszedłem były jednak prezentem od Włochów, bo bardziej przejęli się sprawą - dodaje Sobkowicz.
To nie koniec jego walki. Winny został określony, ale teraz sprawa wraca z Sądu Apelacyjnego do sądu niższej instancji, by ten zdecydował o wysokości odszkodowania. Jak się dowiedzieliśmy, terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono. W Komendzie Stołecznej Policji (która ewentualne odszkodowanie będzie musiała wypłacić) usłyszeliśmy jednak, że jest wola, by KSP postąpiła tak, jak ministerstwo, czyli przestała walczyć o przegraną sprawę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24