Informacje Sądu Najwyższego są "niestety zupełnie nieprawdziwe" - stwierdził we wtorek premier Mateusz Morawiecki, komentując poniedziałkowe oświadczenie Sądu Najwyższego o tym, że nie orzekają w nim sędziowie, którzy skazywali w stanie wojennym osoby walczące o niepodległość. Morawiecki dodał, że "czytał o dziewięciu sędziach i ich wyrokach, które wydawali na działaczy "Solidarności".
- Informacje, które się pojawiły ze strony tego szacownego środowiska jednak są niestety zupełnie nieprawdziwe - stwierdził premier. Powiedział, że w obecnym składzie Sądu Najwyższego "jest niestety co najmniej dziesięciu, a raczej parunastu sędziów ze stanu wojennego, sędziów, którzy wydawali wyroki przede wszystkim na działaczy 'Solidarności'".
Premier powiedział, że "czytał o dziewięciu sędziach i ich wyrokach, które wydawali na działaczy "Solidarności". Podkreślił, że orzekanie takich sędziów w Sądzie Najwyższym "uwłacza elementarnej sprawiedliwości społecznej, politycznej".
Sędziowie przyznali w swoim oświadczeniu, że w wśród nich są tacy, którzy orzekali w stanie wojennym, ale nie wydawali wyroków na działaczy "Solidarności".
Morawiecki: toczymy walkę z patologiami
Morawiecki podkreślił, że PiS toczy "walkę z patologiami", a także walkę o większą niezawisłość, obiektywność, sprawiedliwość i efektywność w wymiarze sprawiedliwości". - Dzisiaj niestety późno, ale lepiej późno niż wcale staramy się zreformować wymiar sprawiedliwości tak, żeby on był bardziej niezawisły, bardziej transparentny - powiedział.
- Uważam zdecydowanie, że nie może być żadnej grupy społecznej, instytucji społecznej, która jest zamknięta na kontrolę, działania dyscyplinujące, bo wtedy taka hermetyczna grupa rzeczywiście zmierzam w kierunku wsobnym, to znaczy działa bardzo mocno w obronie swojego środowiska. Tutaj dokładnie mamy tego właśnie wyraz - powiedział premier.
Sąd Najwyższy odpowiada premierowi
10 stycznia premier Mateusz Morawiecki rozdawał zagranicznym dziennikarzom w Brukseli siedmiostronicowy dokument, w którym wyjaśniał powody reformy sądownictwa w Polsce. Można w nim przeczytać o łapówkach, informatorach komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i kolesiostwie.
W poniedziałek Sąd Najwyższy wydał komunikat, w którym odniósł się do pisma.
"Premier polskiego rządu prowadzi opartą na nieprawdzie kampanię przeciwko konstytucyjnemu organowi Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest Sąd Najwyższy" - napisano w poniedziałek w oświadczeniu Sądu Najwyższego, opublikowanym na stronie internetowej.
"Nieprawdą jest, że w Sądzie Najwyższym orzekają poufni informatorzy (agenci) komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. W SN zasiadają wprawdzie sędziowie, którzy orzekali w czasie stanu wojennego, ale nieprawdą jest, że wydawali wówczas politycznie umotywowane wyroki" - napisano w oświadczeniu.
Rzecznik sądu zaapelował też do premiera, że jeśli posiada konkretne informacje w tej sprawie, powinien je publicznie zaprezentować.
"Każdemu należy w sposób niewątpliwy wykazać jego winy, inaczej traktować go należy jak osobę niewinną" - napisano.
Laskowski przypomniał, że w 1990 roku, w Sądzie Najwyższym "nastąpiła weryfikacja ówczesnych sędziów". Dodał, że większość (80%) weryfikacji nie przeszła. "Nieprawdą jest, że Sąd Najwyższy nietknięty przeszedł z ery totalitarnego komunizmu w nowoczesną demokrację".
"Wzywamy do zaprzestania posługiwania się, zwłaszcza za granicą, niepotwierdzonymi uogólnieniami i nieprawdą. Godzi to w dobre imię poszczególnych sędziów Sądu Najwyższego oraz w dobre imię organu, który jest częścią tego samego państwa co Rada Ministrów" - zakończono oświadczenie.
Autor: pk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24