- Moi klienci mogą tutaj zostać nawet dodatkowy tydzień i kontynuować wakacje - to są nasi goście - tak o turystach z Polski, którzy z powodu upadłości biura Sky Club nie mogą powrócić z wakacji, mówi właściciel jednego z hoteli na Krecie. Co więcej, zwrotu pieniędzy za dodatkowe dni pobytu nie oczekuje, bo - jak tłumaczy - "to jest nasz biznes i czasem muszą być minusy".
W hotelu Peninsula, niedaleko Heraklionu, przebywa obecnie 30 Polaków, klientów biura Sky Club. - Turyści mieli wyjechać w niedzielę, ale kontynuują wakacje - mówi w rozmowie z TVN24 właściciel hotelu, Chris Belos. - Nie robimy żadnych problemów, korzystają z tych samych usług, z tego samego serwisu. Mogą tu zostać tak długo, aż zdecydują się wyjechać - dodaje.
Pieniędzy nie oczekuje
Pytany o to, czy spodziewa się zwrotu pieniędzy od firmy za dodatkowy pobyt turystów, odpowiada: - Nie sądzę, sprawa będzie się ciągnęła w nieskończoność. Ale to nie jest dla mnie istotne, to jest nasz biznes i czasem muszą być minusy.
Belos potwierdza też, że takie sytuacje - jak przypadek upadłości polskiego biura - się zdarzają. - Zdarza się, że operator nie płaci na czas. To ryzykowny biznes, często nie wiesz z kim masz do czynienia, ale to jest nasza praca, musimy robić wszystko to, co możliwe dla naszych klientów - zapewnia właściciel hotelu.
2,5 tys. klientów nadal za granicą
Biuro Sky Club ogłosiło upadłość w środę. Za granicą przebywało wówczas ok. 5 tys. klientów biura. Ponad 2 tys. wróciło już do Polski, 2,5 tys. pozostaje jeszcze poza granicami. Jeszcze dziś do kraju ma wrócić ponad tysiąc turystów.
Wielu osobom, którym jak dotąd nie udało się wrócić do Polski, hotele odmówiły dalszego zakwaterowania i pomocy.
Autor: MON//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Monika Piętas-Kurek, Sławomir Kurek