Zapewniał, że sam wróci do Polski, i tłumaczył, że nie ma powodu by ścigać go listem gończym. Piotr Misztal wielokrotnie odkładał jednak swój przyjazd, aż prokuratura zaczęła rozważać wystąpienie do Amerykanów o jego ekstradycję. Mimo, że wcześniej gwarantował swój przyjazd milionem dolarów - teraz sam chce gwarancji, że nie zostanie aresztowany i występuje o wydanie mu tzw. listu żelaznego.
Do krakowskiego sądu wpłynął już wniosek obrońcy byłego posła Samoobrony o wydanie tzw. listu żelaznego, gwarantującego mu nietykalność do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Misztal od kilku miesięcy Misztal przebywa w Stanach Zjednoczonych. Jako posiadacz podwójnego obywatelstwa, nie musi się przejmować międzynarodowym listem gończym.
- Nieprawdopodobne, że tak można szastać publicznymi pieniędzmi. List gończy na pewno kosztuje - oceniał na początku stycznia sam Misztal i obiecywał: Wracam. A moje słowo warte jest milion dolarów.
Miał wrócić 21 stycznia... -Ale stwierdziłem, że zaoszczędzę państwowych pieniędzy. Gdybym wylądował w Warszawie, musieli by wysłać po mnie konwój, co oznacza dodatkowych ludzi i koszty – a tak wyląduję bliżej prokuratury - tłumaczył Misztal zapowiadając, że można się go spodziewać w 26 stycznia Krakowie. -Będę o 9.55 - zapewniał. PRZECZYTAJ O OBIETNICACH MISZTALA
Miał wrócić 26 stycznia... -Przełożyłem terminu przylotu, bo popełniono błąd przy przebukowaniu biletu przez pracownicę przewoźnika, który został zmieniony przez pomyłkę na 26 lutego. Przeproszono mnie za tę pomyłkę. Najbliższy możliwy lot jest 29 stycznia - wyjaśniał po tym, jak samolot wylądował w Balicach bez niego na pokładzie.
Miał wrócić 29 stycznia... - Byłem zmuszony zmienić przylot w związku z chorobą mojej matki - tłumaczył w TVN24 po tym jak po raz kolejny zmieni zdanie i obiecywał, że wróci do Polski "w jak najbliższym czasie". - Liczę, że będzie to początek lutego - dodawał i znów przekonywał: Oczywiście, że wrócę, nie ma po prostu innej możliwości. Wrócę na 100 procent. MISZTAL SIĘ TŁUMACZY
Prokuratura chce ekstradycji
Na początku lutego również nie wrócił. Pod koniec miesiąca stwierdził, że decyzję o powrocie do kraju podejmie w ciągu 30 dni.
Podkreślił, że może wracać, ponieważ jego mama czuje się już lepiej. - Mama jest już odłączona od respiratora. Wrócę na pewno - zaznaczył.
Prokuratura w obietnice Misztala jednak nie uwierzyła: - Prawdopodobnie jeszcze w marcu wniosek o jego ekstradycję zostanie przekazany stronie amerykańskiej – powiedziała prokurator Ida Marcinkiewicz-Baca.
Za co zarzuty?
Misztalowi postawiono zarzuty dotyczące kierowania działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu popełnianie przestępstw gospodarczych. Grupa w latach 2003-2006 zajmowała się m.in. handlem fałszywymi fakturami i wyłudzeniami podatkowymi na terenie Krakowa, Łodzi i w innych miejscowości. Na machinacjach tych Skarb Państwa stracił co najmniej dwa miliony złotych.
-W ciągu 15 minut jestem w stanie wyjaśnić sprawę mojej domniemanej grupy przestępczej - irytował się oskarżony i zaskakująco przekonywał: -Ekstradycja jest niesłychanie kosztowna i może być skuteczna w przypadku jakichś wielkich zbrodniarzy. Prokuratorzy szastają pieniędzmi i wygląda to tak, jakby chcieli, żebym nie przyjechał.
Uciekł, zanim wygasł mu immunitet
Postanowienie o przedstawieniu Misztalowi zarzutów i zatrzymaniu prokuratura wydała bezpośrednio po wygaśnięciu jego mandatu. Były poseł nie przebywał jednak w miejscu zamieszkania. Nie stawiał się na wyznaczone terminy do prokuratury. Dlatego 14 grudnia zeszłego roku krakowski sąd - na wniosek prokuratury - wydał postanowienie o aresztowaniu Misztala na 14 dni od momentu zatrzymania.
Na tej podstawie prokuratura mogła wydać list gończy. Sąd uznał, że zastosowanie wobec byłego posła środka zapobiegawczego w postaci aresztu jest uzasadnione wysokim prawdopodobieństwem, że dopuścił się zarzucanych mu czynów, obawą matactwa i grożącą za to surową karą. Jako uzasadnienie podał m.in., iż Misztal opuścił terytorium Polski przed wygaśnięciem immunitetu i nie stawił się na wezwanie prokuratury. Wcześniej ustanowił obrońcę i dokonał istotnych dyspozycji majątkowych.
Choć od wydaniu listu gończego minęły już trzy miesiące, mimo wcześniejszych zapewnień, do kraju nie wrócił.
Źródło: radio RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24