"Minister chyba dba o bujne fryzury swoich pracowników. Koszt jedyne 24 000 złotych" - napisała przewodnicząca upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka, informując o wydatkach Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort odniósł się do tych informacji. "Nie dajmy się zwariować. Badania profilaktyczne fundowane przez pracodawcę, także w sektorze publicznym, to dziś standard i element konkurowania o pracownika na trudnym rynku" - czytamy w oświadczeniu.
Szefowa KRS poinformowała w poniedziałek o nietypowym wydatku Ministerstwa Sprawiedliwości.
"Wpadło mi w ręce zestawienie umów cywilnoprawnych @Adbodnar jako @MS_GOV_PL i oprócz dziwnych opinii dotyczących dopuszczalności wycofania albo zawieszenia konkursów o wolnych stanowiskach sędziowskich oraz oceny skutków orzeczeń @TK_GOV_PL znalazłam informację o usłudze polegającej na badaniu trychologicznym skóry głowy i obrazowaniu cebulek włosów. Minister chyba dba o bujne fryzury swoich pracowników. Koszt jedyne 24 000 złotych" - napisała.
Jest odpowiedź ministerstwa: "to zwykłe dzielenie włosa na czworo"
Na te doniesienia odpowiedziało już Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak podkreślono, opłacane przez pracodawcę badania profilaktyczne to dzisiaj standard i element konkurowania o pracownika na trudnym rynku.
"Trochę nas określone Redakcje biorą pod włos dobrze uczesaną sensacją i memami o badaniach trychologicznych głowy realizowanych dla naszych Pracowniczek i Pracowników. Tymczasem to zwykłe dzielenie włosa na czworo, bo to był wybór samego Zespołu Ministerstwa spośród kilku propozycji na kolejne z serii badania profilaktyczne, które od 3 lat zapewnia im pracodawca. Tylko tyle i aż tyle" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na portalu X.
Jak wyjaśnia ministerstwo, wybrano specjalistyczną usługę oceny skóry głowy. Dzięki tym badaniom możliwe jest rozpoznanie wielu schorzeń, takich jak łuszczyca czy łojotokowe zapalenie skóry, często jeszcze w ich początkowej fazie. Do badań zgłosiły się 173 osoby.
"Jak powszechnie wiadomo, praca w Ministerstwie Sprawiedliwości to ogromne wyzwanie, więc badania mają też strategiczne znaczenie zarządcze. Na najtrudniejsze i stresogenne odcinki zostaną przesunięci Ci, którzy mają skórę i włosy w najlepszym stanie lub wręcz przeciwnie - Ci, którzy nie mają już nic do stracenia!" - żartuje resort.
Ministrowi jest "trochę łyso"
Jak przekazano, minister Adam Bodnar nie skorzystał z tego badania. "Uprzejmie prosił, żeby przekazać, że żałuje i jest mu z tego powodu trochę łyso" - napisano. Ministerstwo planuje powtórzenie badań dla pracowników w tym roku. "Zachęcamy wszystkich do wykonania takich badań, choć są mało jeszcze popularne, ponieważ mogą pomóc w uniknięciu lub rozwiązaniu bardzo dotkliwego problemu skórnego" - czytamy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET