Nowy-stary szef SLD Leszek Miller oznajmił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że nie rozważa kandydowania na urząd prezydenta, "bo jest zbyt dojrzały". O ewentualnych koalicjach też nie chce rozmawiać, bo według niego, będzie na to czas po wyborach. Nie bierze jednak pod uwagę współpracy ani z Ruchem Palikota, ani PO, ani PiS czy Solidarną Polską.
Jak mówił w TVN24 były premier, nie ma wątpliwości, że to SLD, a nie Ruch Palikota reprezentuje polską lewicę. - Tylko w Polsce uważa się, że ugrupowanie antyklerykalne jest automatycznie lewicowe - ocenia. Millera dziwi, że Palikot popiera wydłużenie wieku emerytalnego, które jest jego zdaniem "sztuczką". Zdaniem lidera Sojuszu, ważniejsze jest podniesienie pensji i uszczelnienie systemu składkowego, tak by obywatele mieli lepsze perspektywy pracy. - Bo dzisiaj młodzi absolwenci nie mają pracy, a ich dyplom jest wart tyle, ile papier, na którym jest wydrukowany - zauważa Miller.
Dlatego SLD jest za wprowadzeniem "podatku od najbogatszych", który spowodowałby zmniejszenie rozwarstwienia społeczeństwa oraz obniżenia podatku CIT.
"SLD i RP jak ogień i woda"
Na uwagę, że propozycje SLD są zbliżone do pomysłów Ruchu Palikota, lider Sojuszu odpowiada: - Głos opinii publicznej mówi "nie jednoczcie się", bo to byłoby zjednoczenie wody z ogniem, a to daje parę, para ulatuje, nic z tego po prostu nie będzie.
Miller uważa też, że jeśli Palikot przetrwa tę kadencję Sejmu, "co nie jest takie pewne", to powędruje do PO i stworzy jakieś liberalne skrzydło. Szans na kolejną kadencję nie daje też Solidarnej Polsce i wyklucza współpracę ze Zbigniewem Ziobrą. - Jak będą wybory, to zobaczymy - mówi.
Miller zapowiada, że nie zamierza kandydować na urząd prezydenta, bo jest "zbyt dojrzały". Ale zapowiada, że SLD ma trzy lata, by wykreować taką postać.
"Ukraina źle znosi wygrażanie pięścią"
Lider SLD pytany był także o sprawę bojkotu Euro 2012 przez zachodnich polityków. Jego zdaniem, bojkot nie jest potrzebny. - I mam nadzieję, że nie będzie miał miejsca. To niepotrzebne mieszanie polityki do sportu. Jeśli UE chce oddziaływać na prezydenta Ukrainy, to ma inne środki - przekonuje. Według niego, Polska nie powinna się do tego bojkotu przyłączać. Jego zdaniem lepsza jest metoda poufnych rozmów i negocjacji, a nie wygrażania pięścią, bo to Ukraina źle zniesie. - Gdy Ukraińcy widzą groźby Europy Zachodniej, następuje integracja wokół własnego rządu i prezydenta. W ten sposób nie osiąga się żadnego celu, tylko pogarsza się sytuację - ocenia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24