Do walki z gangami w Rio de Janeiro rzucono 18 tysięcy policjantów dysponujących ciężkim sprzętem wojskowym. Bossów, którzy od lat z więziennych cel przez telefon dyrygowali ludźmi w mieście przewieziono do zakładów karnych o zaostrzonym rygorze w innych częściach Brazylii. Wygląda na to, że to nie incydenty ale prawdziwa wojna na wyniszczenie. Z powodu mundialu fawele mają zostać spacyfikowane, bez względu na koszty.
Koszty mogą oznaczać kolejne ofiary, a tych jest już co najmniej 30. Policja nie wyznaczyła jednak daty końca operacji.
- Będziemy ją prowadzić do skutku, dopóki w fawelach nie zapanuje spokój. Chcemy przejąć kontrolę nad tym miejscem i zaprowadzić porządek - mówi Alvaro z brazylijskiej policji.
Walki się przeciągają, ale efekty są widoczne. - Wypieramy ich z terenu, który kontrolowali przez długi czas - chwali się sukcesami akcji Jose Mariano Beltrame, sekretarz do spraw bezpieczeństwa.
Ale gangi nie pozostają dłużne tym zapowiedziom i grożą, że jeśli policja nie ustąpi zaatakują w czasie mundialu.
Żyła złota
Bandyci stawiają tak silny opór, bo mieszczące się na wzgórzach wokół Rio dzielnice biedoty to miasto w mieście, enklawa narkobiznesu. Minister sprawiedliwości Luiz Paulo Barreto uważa, że "chcą zachować władzy i pieniądzy".
Nie wszyscy są jednak tego zdania. - Gangom zależy na tym, żeby wywołać panikę. Tu nie chodzi o walkę o wpływy w przestępczym półświatku, ani o lukratywne narkotykowe transakcje - zdradza socjolog Jaqueline Muniz. - Dlatego używają narzędzi terroru. Tonący chwyta się brzytwy. jeżeli wierzyliby w zwycięstwo, nie posunęliby do tego - dodaje.
Rola organizatora międzynarodowych imprez sportowych nakręca jedynie boom inwestycyjny w tym kraju. World Cup na Maracanie to żyła złota. A jeśli stawką w tej grze jest właśnie mundial, to przestępców z faweli trzeba się pozbyć.
Mało zachęcająca sceneria
- Nie lubię, kiedy mówią mi gdzie mogę, a gdzie nie mogę iść. To duży mankament Rio. Sądzę, że do mistrzostw powinno się to zmienić, bo ludzi to odstraszy - zdradza uczestnik odbywającej się właśnie w Rio konencji Soccerex, James Emmett.
Sytuacja nie odpowiada też mieszkańcom miasta. Zdaniem Carlosa Alberto Torresa przestępczość w fawelach "rzeczywiście psuje image Rio, ale do imprezy rząd na pewno da sobie z tym radę".
Na razie wiadomo tyle, że odgłosy strzałów, syreny policyjne i smugi dymu nad miastem to mało zachęcające tło dla wymagających ekspertów z FIFY.
Źródło: tvn24