Nie mam pełnego zaufania do służb; ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy - napisał na Twitterze szef gabinetu premiera Marek Suski, komentując sprawę Mariana Banasia i niejasności dotyczących kamienicy na krakowskim Podgórzu, którym przyjrzał się "Superwizjer" TVN.
"Odnośnie Mariana Banasia powiem tyle: Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy" - oświadczył we wtorek na Twitterze szef gabinetu premiera Marek Suski.
Od listopada 2015 r. do grudnia 2017 r. Marek Suski był zastępcą przewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Odnośnie Mariana Banasia powiem tyle: Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy.
— Marek Suski (@mareksuski) September 24, 2019
Kamienica na Podgórzu i reportaż "Superwizjera"
W reportażu "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się oświadczeniu majątkowemu byłego ministra i wiceministra finansów Mariana Banasia powołanego 30 sierpnia na stanowisko prezesa NIK.
W oświadczeniu brakuje informacji o hipotece ustanowionej na kamienicy w Krakowie, która według zapisów w księdze wieczystej należy do Banasia. W momencie tworzenia reportażu działał tam hotel na godziny.
Marian Banaś został powołany na stanowisko prezesa NIK, mimo że jego oświadczenia majątkowe wciąż bada CBA. Kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października - już po wyborach parlamentarnych. O tym, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi "analizę przedkontrolną" oświadczenia majątkowego Banasia, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński informował w styczniu w odpowiedzi na pytanie posłów opozycji.
W poniedziałek w telewizji państwowej Banaś tłumaczył, że sprzedał kamienicę miesiąc temu. - Ta kamienica została sprzedana i sprawa jest zamknięta - oświadczył. Zapowiedział, że uda się na bezpłatny urlop do czasu wyjaśnienia sprawy przez CBA.
W recepcji działającego w kamienicy hotelu na godziny Bertold Kittel natknął się na znanego krakowskiego przestępcę, jednego z braci K. - Wiesława lub Janusza, ps. Paolo - którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. Wspomniany mężczyzna odbył przy dziennikarzu rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem. - To nie jest mój żaden dobry znajomy, ja nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem. Ten, którego pokazano w "Superwizjerze" to jest ojciec młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelarską - przekonywał szef NIK w telewizji państwowej.
Dopytywany o rozmowę telefoniczną pokazaną w reportażu, Banaś powiedział, że "w momencie, kiedy zawarłem umowę, to dałem temu młodemu człowiekowi mój telefon". - Na wypadek, gdyby była jakaś awaria, coś się działo z tą nieruchomością, żeby miał ze mną kontakt - tłumaczył. - Być może on do mnie zadzwonił, ale ja rozmowy żadnej nie podjąłem - dodał.
Autor: kg\kwoj / Źródło: tvn24.pl