Silny wiatr spowodował w sobotę problemy przy lądowaniach samolotów na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. - Przy ziemi było bardzo, bardzo turbulentnie. Z pewnością nie było to komfortowe z punktu widzenia pasażerów. Ale pomimo tego, że nie jest komfortowe, z pewnością było bezpieczne - zapewniał kapitan Dominik Punda, pilot, który lądował w sobotę w Warszawie.
W sobotę silny wiatr utrudniał lądowania i starty na warszawskim Okęciu - lotnisku im. Fryderyka Chopina. Część pilotów musiała powtarzać próbę posadzenia maszyny, niektóre loty zostały przekierowane na inne lotniska.
Pilot: wiatr tworzy wielkie wiry, które mogą wybić z toru lotu
Kapitan Dominik Punda, pilot, instruktor lotnictwa, był w niedzielę rano gościem TVN24. - Najbardziej problematyczny jest wiatr tylny - wtedy zmieniamy kierunek pasa - i wiatr boczny, z którym nie za wiele możemy zrobić. Jeżeli wiatr jest za silny, przerywamy podejście i odchodzimy. Wtedy jest decyjza, czy próbujemy jeszcze raz, czy lecimy na lotnisko zapasowe - tłumaczył.
Wyjaśniał, że "przy ziemi wiatr odbity od budynków, drzew, wiruje, tworzy tak zwane rotory - wielkie wiry, które mogą nas wybić z toru lotu". - To jest najbardziej nieoczekiwane i trudne do dania dobrej kontry sterami - mówił Punda.
Trudne warunki pogodowe na Lotnisku Chopina
Pilot o lądowaniu przy silnym wietrze: nie jest to komfortowe, ale z pewnością bezpieczne
Dodatkowo, jak mówił, pojawia się "zjawisko wind shear". - Jest spowodowane tym, że wiatr na bardzo małej przestrzeni zmienia się w radykalny sposób. Może doprowadzić do utraty energii samolotu albo do zbyt dużej energii samolotu. Obydwa te zjawiska są problematyczne przy lądowaniu, kiedy my musimy tę energię utrzymywać na poziomie troszkę wyższym od minimalnego, by przyziemić tam, gdzie chcemy - podkreślał pilot.
- Wczoraj lądowałem w Warszawie, przede mną były dwa przerwane podejścia, właśnie z powodu wind shear. Przy ziemi było bardzo, bardzo turbulentnie. Z pewnością nie było to komfortowe z punktu widzenia pasażerów. Ale pomimo tego, że nie jest komfortowe, z pewnością było bezpieczne - dodał.
Przekazał też, że piloci co roku zdają egzaminy na symulatorach, podczas których lądują w bardzo trudnych warunkach. - Na wąskich, śliskich pasach z maksymalnym bocznym wiatrem. To po to, by wyćwiczyć automatyzmy. W pewnych sytuacjach nie ma czasu na myślenie, po prostu robi się coś, co zostało wyuczone - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24