- W stosunku do takich prorosyjskich partii, z liderami, w których biografiach są akcenty ocierające się o ruch faszystowski, powinno postępować się szczególnie ostrożnie – powiedział w programie „24 Godziny” Janusz Palikot (PO).
Janusz Palkot w ten sposób skomentował decyzję Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który nie udostępnił Libertasowi na konferencje prasową sali w Sejmie. Palikot przekonywał także, że ta sprawa to zabieg PR-owski ze strony partii Declana Ganleya.
Komorowski rację ma
Zdaniem Palikota, to kolejna - po zaproszeniu na kongres Lecha Wałęsy - próba tej partii, by zaistnieć w mediach. - Marszałek Komorowski miał rację, bo kto nie pełni żadnych funkcji w parlamencie nie może komercyjnie wynajmować żadnych Sali Sejmowych – bronił partyjnego kolegi Palikot.
Odcinał nas od wyborców
Drugi gość piątkowego wydania programu "24 Godziny" Dariusz Grabowski z Libertas Polska krytykował jednak decyzję Komorowskiego. Twierdził, że Marszałek swoją decyzją „chciał pozbawić Libertas dostępu do wyborców”. – Tu chodził o wolność słowa, której Marszałek nie broni. - My jesteśmy pracownikami Sejmu i tu powinniśmy występować - przekonywał jeden z polskich liderów Libertasu.
Nie będę dyskutował z Palikotem
Grabowski był także bardzo oburzony słowami Janusza Palikota. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z nim ponieważ ten nazwał Libertas partią prorosyjską. - Ja nie będę dyskutował z kimś, kto tylko rzuca oszczerstwa i jest szyderczy. Argumenty posła Palikota są poniżej pewnego poziomu i nie jest ten poziom, na którym będę dyskutował – atakował Grabowski.
Tymczasem Palikot przekonywał dalej, że Libertas działa w interesie Moskwy. – Niepodpisanie Traktatu Lizbońskiego i spowalnianie integracji UE to działanie zgodnie z interesem Rosji – ocenił poseł. Dodał, że Grabowski "potwierdził endeckie założenia, które z natury są prorosyjskie".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24