- Na przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego na miejsce katastrofy powinny zgodzić się wszystkie rodziny ofiar - uważa Mariusz Błaszczak z PiS. Takiej zgody zaś nie ma. Stanisław Żelichowski z PSL wyklucza jednak, by krucyfiks został na Krakowskim Przedmieściu. - Mój ojciec pracował przez wiele lat w nadleśnictwie. (...) Jak chcę mu złożyć kwiaty, to składam je na mogile, a nie przy miejscu jego pracy - mówił.
Przeniesienie krzyża sprzed Pałacu na miejsce katastrofy w Smoleńsku zaproponowała Ewa Komorowska, wdowa po wiceszefie MON Stanisławie Komorowskim. Poparło ją 28 rodzin ofiar.
Pomysł jednak nie wszystkim się podoba. Beata Gosiewska, wdowa po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim stwierdziła, że pielgrzymka to "podstępny sposób na zabranie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego".
Grupiński: symboliczne połączenie
Ryszard Kalisz z SLD rozwiązanie zaproponowane przez Komorowską uważa za bardzo dobre. - Nie ma innego wyjścia, jak doskonała inicjatywa Ewy Komorowskiej, aby przenieść ten krzyż w miejsce, gdzie zginęli wszyscy - ocenił poseł.
Podobnego zdania jest Rafał Grupiński z PO. - Bardzo dobrym pomysłem jest pomysł rodzin smoleńskich, aby krzyż przenieść na miejsce katastrofy. Byłoby to symboliczne połączenie poprzez krzyż, dni wspominania pary prezydenckiej i wszystkich ofiar pod Pałacem z miejscem, gdzie to się stało - tłumaczył polityk.
Błaszczak: Musi być zgoda wszystkich rodzin
Otwarty na propozycje ws. miejsca dla krzyża jest natomiast Stanisław Żelichowski z PSL. Ludowiec wyklucza jednak, by krucyfiks został przed Pałacem. - Rozumiem, że krzyż może stać w kościele. Może stać w miejscu katastrofy, może stać na cmentarzu Powązkowskim, gdzie jest najwięcej pochowanych ofiar. Jakieś miejsce trzeba znaleźć. Natomiast nie może być pod miejscem pracy byłego prezydenta - mówi i dodaje: - Mój ojciec pracował przez wiele lat w nadleśnictwie i teraz leży na pobliskim cmentarzu. Jak chcę mu złożyć kwiaty, to składam je na mogile, a nie przy miejscu jego pracy.
Do inicjatywy Komorowskiej z większym dystansem podchodzi Mariusz Błaszczak z PiS. - W tej sprawie powinna być zgoda wszystkich, a osoba która może do takiej zgody doprowadzić, powinien być prezydent Komorowski, który ten konflikt wywołał - powiedział szef klubu parlamentarnego partii.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP