- Wszystko, co się wydarzy w ciągu najbliższych godzin, będzie albo potwierdzeniem przywódczej roli Ewy Kopacz, albo nie - ocenił w "Kropce nad i" Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent przyznał, że jest zawiedziony, iż premier nie zabrała głosu w czasie wieczoru wyborczego Bronisława Komorowskiego.
PKW podała w poniedziałek oficjalne wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Na Andrzeja Dudę zagłosowało 51,55 proc. wyborców, a na ubiegającego się o reelekcję Bronisława Komorowskiego - 48,45 proc.
Aleksander Kwaśniewski przyznał w "Kropce nad i", że nie jest zaskoczony wynikiem wyborów. - To się szykowało, przynajmniej od pierwszej tury. Wtedy wynik był sensacyjny - zauważył.
Były prezydent podkreślił, że kampania Andrzeja Dudy była bardzo udana. - Nie było tak dobrej od 1995 r. - zaznaczył.
W jego opinii była ona "energetyczna". - Z przyjemnością się oglądało te tłumy. Zabrakło tego natomiast u Bronisława Komorowskiego, że on się nie kąpał w tych tłumach - podkreślił.
- Któregoś dnia, jeszcze przed kampanią spotkałem na lotnisku w Brukseli Andrzeja Dudę. Zapytałem go: co pan tu robi? On odpowiedział, że ma do załatwienia jeszcze jakieś obowiązki. Wtedy powiedziałem mu: proszę pana, pan ma jeździć po Polsce. No i wsiadł i pojechał - powiedział Kwaśniewski.
Stwierdził, że zwycięstwo kandydata PiS może być "zapowiedzią możliwości zmian", jednak - jak zauważył - nie jest to przesądzone.
Zwrócił uwagę, że w wystąpieniu Andrzeja Dudy w czasie wieczoru wyborczego było "kilka rzeczy pozytywnie zaskakujących".
- Mówił o wspólnocie i nie wspomniał o szefie partii. Poprzedni prezydent PiS Lech Kaczyński meldował Jarosławowi Kaczyńskiemu wykonanie zadania, a tu mamy wyraźne dystansowanie się. Czy coś to oznacza, czy też był to element gry? Zobaczymy - powiedział.
Sprawdzian dla Kopacz?
Kwaśniewski ocenił, że Polacy wybierali pomiędzy potrzebą zmiany a kontynuacji. Stwierdził, że Platforma Obywatelska jest partią zmęczoną, która była w czasie kampanii obciążeniem dla Bronisława Komorowskiego.
- Osiem lat rządzenia zużywa, ludzie są starsi, mniej twórczy, trochę zdemoralizowani - wskazał.
W opinii byłego prezydenta najbliższe godziny będą kluczowe dla przywództwa Ewy Kopacz.
- To będzie albo potwierdzenie jej przywódczej roli, albo nie. Jestem zawiedziony tym, że nie wystąpiła w czasie wieczoru wyborczego - przyznał.
- Lider rodzi się w konkretnych sytuacjach, rzadko są one łatwe. Lider rodzi się w trudnych. Wczorajsza taka była: dla Bronisława Komorowskiego, Ewy Kopacz i PO - ocenił Kwaśniewski.
Jak dodał, szefowa rządu powinna więc była wystąpić w czasie wieczoru wyborczego i wezwać do zgody przed kolejnymi wyzwaniami, które czekają partię.
B. prezydent podkreślił, że Platforma Obywatelska powinna jak najszybciej wyciągnąć wnioski z wyniku wyborów. - Jeszcze wczoraj można było w nie nie wierzyć, dzisiaj już trzeba. Lider rodzi się w takich sytuacjach. Jeżeli pani premier jest do tego zdolna, ma wszelkie tytuły, by nim być. Jeżeli się okaże, że kierownictwo się rozmywa, to leżą - stwierdził.
Co czeka Bronisława Komorowskiego?
Aleksander Kwaśniewski podkreślił, że ostatnie tygodnie urzędu nie będą łatwe dla Bronisława Komorowskiego, "zarówno psychologicznie, jak i logistycznie". Jak jednak zauważył, nie oznacza to, że prezydent powinien unikać aktywności.
- Tura kilku wizyt "pożegnalnych", podkreślających naszą konsekwencję np. w polityce wobec Ukrainy czy UE, ma sens. Tego nie należy unikać. Byłoby błędem, gdyby prezydent nagle zniknął - zaznaczył.
Autor: kg//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24