- O pobiciu Anny Cugier-Kotki dowiedzieliśmy się w sobotę wieczorem. Nie chcieliśmy jednak tego wykorzystywać tak, jak PO łzy Sawickiej – tłumaczył w „Kropce nad I” Jacek Kurski. Polityk PiS zapewniał, że cała sprawa aktorki ze spotu PiS dowodzi, ze media traktują jego partię gorzej niż inne.
Cugier-Kotka twierdzi, że została w sobotę pobita, jednak wciąż – mimo wizyty na posterunku – nie złożyła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Kurski nie chciał oceniać tej decyzji, choć zapewniał, że sam doradzał obdukcję i wszelkie procedury procesowe. - Cugier-Kotka jest dorosła osobą i decyduje za siebie. Była w szoku, zdenerwowana. PO by pewnie zagrała tymi łzami, my chcieliśmy poczekać na koniec wyborów - ocenił.
"Te nogi wymagają komentarza"
Dopytywany, dlaczego w takim razie pobita aktorka nie mówiła nic o tym w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzem TVN Tomaszem Sianeckim, odparł. - Nie wiem, może nie miała zaufania do TVN. Zwłaszcza po tym, jak dwa tygodnie wcześniej pokazano ją w skandalicznym materiale - mówił Kurski.
Chodzi o materiał, w którym znalazł się fragment programu Superstacji, w którym Cugier-Kotka w mini siedzi na kolanach Kurskiego. Polityk przekonywał, że taka była konwencja programu, a sugerowanie na tej podstawie romansu między nim a aktorką (taka jego zdaniem była sugestia w materiale) to nadużycie. - Te nogi, ładne zresztą, wymagają komentarza. Nie było żadnego powodu do insynuowania romansu, to obrzydliwe – tłumaczył zdenerwowany Kurski.
Ataki na media? Bo niesprawiedliwie pokazują PiS
Kurski tłumaczył też dzisiejsze ataki prezesa PiS na media. Na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński stwierdził, że Radio Zet „zachowuje się skandalicznie” i „wysługuje się jednej partii i to na najniższym poziomie”. - Widocznie miał na myśli sposób pokazywania PiS w niektórych mediach. Każdy ma prawo do ocen, a w Polsce jest poprawność polityczna nakazująca kojarzyć wszystko co dobre z PO, a wszystko co złe z PiS – tłumaczył Kurski.
Natomiast kolejne słowa Kaczyńskiego, w których ten podzielił Polskę na dwie grupy: „tą z AK i tą z innych środowisk” europoseł wyjaśnił następująco: - Nie sądzę żeby chodziło o etykietowanie mediów jako AL czy inne. Jest pewna tradycja patriotyczna i taka, która sobie kpi z bliskich nam wartości. Nawet sposób kpienia z pani Cugier-Kotki jest potwierdzeniem słów prezesa – dodał.
"Nie ma konfliktu Kaczyński-Ziobro"
Świeżo wybrany europoseł przekonywał też, że wynik PiS - 27 procent - to "sukces" i "ewidentne łapanie wiatru w żagle". Konflikt między Zbigniewem Ziobrą a Jarosławem Kaczyńskim (ten pierwszy skrytykował spin doctorów PiS, na co prezes ostro mu odpowiedział) Kurski bagatelizował.
- Ziobro miał prawo do swoich ocen, ale jego słowa zostały wyolbrzymione. Całe nieporozumienie stąd, że ktoś prezesowi je powtórzył, ale znadinterpretowane. Jak prezes zapoznał się ze źrodłową wypowiedzią, powiedział mi, że nie ma sprawy - zapewnił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24