"Powinniście zdecydować, czy tę kołderkę zwaną Platformą chcemy ciągnąć w jedną stronę, czy każdy w inną" - miał, według Andrzeja Biernata (PO), powiedzieć na spotkaniu zarządu partii premier Donald Tusk. Jak dodał Biernat, podczas zebrania padły deklaracje silnej współpracy i "wszystkich rąk na pokład".
Podczas czwartkowego spotkania, zarząd PO podjął decyzję, że 29 czerwca odbędzie się Konwencja Krajowa partii, która ma zmienić statut umożliwiając bezpośrednie wybory szefa Platformy. Po zmianie statutu głosowanie odbyłoby się najprawdopodobniej w sierpniu, a jego ew. II tura na przełomie sierpnia i września. Jak informowała TVN24, decyzja miała zapaść jednogłośnie.
"Koniec z anonimowymi podjazdami"
- Premier powiedział, że powinniśmy zdecydować, czy tę "kołderkę" zwaną Platformą chcemy ciągnąć w jedną stronę, czy każdy w inną - relacjonował reporterce TVN24 Andrzej Biernat, członek zarządu PO.
Przyznał, że na spotkaniu nikt nie zadeklarował chęci wystąpienia jako kontrkandydat Tuska w wyborach na szefa partii. Do tej pory jedynie premier Donald Tusk zadeklarował, że zamierza kandydować. Startu w wyborach na szefa PO nie wykluczają wiceszef PO Grzegorz Schetyna i b. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Pytany, jak Schetyna zareagował na decyzję zarządu PO ws. wewnętrznych wyborów, Biernat powiedział: - Zgłaszał jakieś wątpliwości, ale co do samej bezpośredniości wyborów i tempa, nie było głosów sprzeciwu.
Z kolei poseł Zbigniew Rynasiewicz po posiedzeniu zarządu tłumaczył, że przyspieszenie wyborów jest po to, "żeby rozstrzygnąć wszystko, co dotyczy wpływów w PO".
"Skończyć chocholi taniec"
Tusk miał oświadczyć natomiast, że nie przejmie się ewentualnymi odejściami z partii. - Premier stwierdził, że jeżeli ktoś miałby ochotę odejść, to lepiej niech od razu to zrobi, bo takie podjazdy anonimowych polityków PO jakie się ostatnio odbywały w mediach nie służą niczemu dobremu - relacjonował Biernat.
Jak dodał, szef rządu zaapelował do polityków, by "skończyć zabawę w chocholi taniec i zacząć mówić jednym głosem". - Na to czeka Polska, a nie na to, żeby zajmować się wewnętrznymi sprawami partii - dodał Biernat.
- Premier mówił o odpowiedzialności, żeby każdy z nas czuł odpowiedzialność za organizację, którą reprezentuje, że trzeba skończyć z wzajemnym podkopywaniem się - powiedział Biernat.
Tusk miał natomiast nie wspominać o rekonstrukcji rządu.
Manewr na dotrwanie
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego dr Rafała Chwedoruka, decydując się na przyspieszenie wyborów nowych władz partii, Tusk "chce ponad głowami aktywnych członków partii, odwołać się do szeregowych członków". Ma to mu dać czas na spokojne sprawowanie władzy do przyszłorocznych dwóch kampanii wyborczych. - To da mu też mandat, by decydować kto znajdzie się na listach wyborczych. W przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, rola szefa partii może być kluczowa dla obsady delegacji do PE - dodaje Chwedoruk.
Zdaniem politologa, Donald Tusk chce wykorzystać czas, w którym "dysponuje strategiczną przewagą nad swoimi przeciwnikami". - Przetrzymywanie dotychczasowej patowej sytuacji mogłoby doprowadzić do stanu, w którym kolejne ujawnienie jakiejś afery z otoczenia premiera (...) mogłoby zmienić nastroje wewnątrz partii i pchać PO w stronę przywództwa Grzegorza Schetyny - powiedział Chwedoruk.
Przyspieszone wybory także w regionach
Według źródeł Polskiej Agencji Prasowej, przyspieszone zostaną również wybory wewnętrzne na wszystkich innych szczeblach. Pierwotnie miały się one rozpocząć w październiku 2013, a zakończyć w lutym 2014. - Padła propozycja, aby zakończyć je już w październiku bieżącego roku - powiedział PAP polityk z zarządu PO. Zgodnie ze statutem PO, kadencja władz Platformy trwa od 2 do 4 lat. Lokalne władze PO są wybierane kolejno na trzech szczeblach, czyli: w kołach, regionach i powiatach. Regiony wybierają delegatów na Konwencję Krajową, czyli najszersze przewidziane statutem zgromadzenie przedstawicieli partii. Do tej pory to właśnie Konwencja Krajowa wybierała nowego szefa PO (bezwzględną większością głosów). Po zmianach w statucie Konwencja nie będzie już wybierać przewodniczącego Platformy. Najprawdopodobniej jednak nadal wybierać będzie skład innych gremiów partyjnych, czyli m.in. członków Rady Krajowej, Krajowej Komisji Rewizyjnej, oraz Krajowego Sądu Koleżeńskiego. Platforma ma około 40 tys. członków. Po planowanych zmianach w statucie mają oni - przez internet oraz korespondencyjnie - wybrać przewodniczącego partii.
Autor: rf//kdj/k / Źródło: TVN24, PAP