Sznur samochodów ciężarowych przed polsko-białoruskim przejściem granicznym w Kukurykach (woj. lubelskie) ma niemal 30 kilometrów. Mieszkańcy skarżą się, że drogi się korkują, ruch jest utrudniony, a miejscami całkowicie zablokowany. Policja zapewnia, że robi wszystko, by upłynnić ruch. Niestety, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie tłumaczy, że kolejki będą dłuższe, bo większy jest też ruch na granicach. Informacje dostaliśmy na Kontakt 24.
O sprawie na Kontakt 24 napisała do nas pani Magdalena, która mieszka w Zalesiu niedaleko przejścia granicznego w Kukurykach.
- Ciężarówki stoją w kolejce do przejścia granicznego w Kukurykach. Wszystkie miejscowości w pobliżu są sparaliżowane - Wólka Dobryńska, Zalesie, Woskrzenice. Utrudnienia nasiliły się dwa tygodnie temu. Mam wrażenie, że gdy robi się ciemno, kierowcy robią, co chcą. Próbują omijać kolejkę wszelkimi sposobami, stoją na dwóch pasach, czasami są agresywni. Policja była o tym informowana, ale sytuacja się nie poprawiła - powiedziała nam pani Magdalena.
- Zanim nie było śniegu, dla niektórych mieszkańców możliwe były objazdy, ale teraz to nie wchodzi w grę. Drogi są zasypane, zresztą musielibyśmy nadkładać 10-15 kilometrów. Wcześniej zawiezienie dzieci do szkoły zajmowało mi do 20 minut, teraz muszę wyjeżdżać godzinę wcześniej. Mieszkańcy z Terespola są w jeszcze gorszej sytuacji - dodała pani Magdalena.
KAS: Większe natężenie ruchu na granicach, dłuższe kolejki
- Kolejki, które obecnie obserwowane są przed wszystkimi przejściami towarowymi, w tym przed terminalem w Koroszczynie, na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze, wynikają głównie ze zwiększonego ruchu towarowego związanego z okresem przedświątecznym i końcem roku i finalizowanie przez firmy rocznych kontraktów. Grudzień od lat jest miesiącem największego natężenia ruchu na przejściach towarowych - wyjaśnia Michał Deruś, rzecznik prasowy referatu komunikacji Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.
Jak dodaje rzecznik lubelskiej KAS, dłuższe kolejki na granicach to także efekt wojny w Ukrainie i konieczności szczegółowych kontroli prowadzonych w związku z sankcjami nałożonymi przez Unię Europejską na Federację Rosyjską i Białoruś. - Jest to zewnętrzna granica Unii Europejskiej i to na naszych funkcjonariuszach spoczywa odpowiedzialność za międzynarodowe bezpieczeństwo, które jest obecnie priorytetem. W wyniku prowadzonych kontroli funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej z Koroszczyna zapobiegli wywozowi wielu towarów, które zgodnie z przepisami nie mogły legalnie przekroczyć granicy - podkreśla Michał Deruś.
Dwa towarowe przejścia graniczne zamiast trzech. Zamiast do Kuźnicy, jadą do Koroszczyna
Przypomina, że w związku z kryzysem migracyjnym od listopada 2021 roku zamknięte jest dla ruchu towarowego na granicy z Białorusią przejście graniczne w Kuźnicy w województwie podlaskim. Oznacza to, że część pojazdów ciężarowych, które odprawiane były wcześniej w Kuźnicy, obecnie dojeżdża do Koroszczyna. Po wyłączeniu Kuźnicy cały ruch towarowy na polsko-białoruskim odcinku granicy odbywa się więc obecnie na dwóch przejściach granicznych - w Kukurykach i w Bobrownikach, a nie tak jak wcześniej w trzech. Rzecznik lubelskiej KAS podkreśla, że z Polski może wyjechać tyle pojazdów ciężarowych, ile jest w stanie przyjąć strona białoruska. - Na zakończenie każdej zmiany pozostaje na terminalu w Koroszczynie część pojazdów, które odprawione są już przez polską służbę celno-skarbową i oczekują jedynie na możliwość wjazdu na Białoruś. Przykładowo, na zmianie nocnej z 13 na 14 grudnia wyjechały z Polski na Białoruś 302 pojazdy ciężarowe - tyle przyjęła strona białoruska. Dodatkowo, na zakończenie zmiany nocnej, pozostało na terminalu w Koroszczynie około 120 pojazdów z uprawnieniami na wyjazd - czyli odprawionych przez polską Służbę Celno-Skarbową i oczekujących na przyjęcie przez służby graniczne Białorusi - wylicza Deruś.
Podkreśla, że służba celno-skarbowa dokonuje odpraw celnych bezpośrednio na przejściach granicznych i odpowiada za to, co dzieje się w obrębie przejść - w tym wypadku na terminalu odpraw celnych w Koroszczynie. - Służba celno-skarbowa nie odpowiada za pilnowanie porządku na drogach i kierowanie ruchem w kolejce, jest to we właściwości policji - podsumowuje rzecznik lubelskiej KAS.
Policja: funkcjonariusze przez całą dobę dbają o płynność ruchu
Jak zapewnia w rozmowie z portalem tvn24.pl komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej, funkcjonariusze są na miejscu przez całą dobę i dbają o płynność ruchu.
Policjantka dodała, że kolejka samochodów ciężarowych oczekujących na przekroczenie granicy państwowej sięga obecnie niemal 30 km. Na drogach krajowych nr 2 i 68, które prowadzą do granicy, tworzą się miejscowe utrudnienia w ruchu włącznie z blokadą drogi krajowej.
- Wiążą się one również z ruchem lokalnym samochodów ciężarowych, a także obecnymi warunkami drogowymi. Na bieżąco podejmujemy działania, które mają na celu zapewnienie porządku, jak też drożności dróg krajowych w tym rejonie. W czasie trwających utrudnień ruch samochodów osobowych odbywa się drogami lokalnymi, jednak ciężarówki muszą oczekiwać na możliwość przejazdu - wyjaśnia komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.
Jak dodaje, drogi te prowadzą nie tylko do granicy, ale także do stacji tankowania oraz na parkingi, stąd też miejscami mogą tworzyć się dwie kolejki, a tiry ustawiać w dwóch równoległych pasach, utrudniając w ten sposób ruch.
Funkcjonariuszka jednocześnie zapewnia, że mundurowi na miejscu robią wszystko, aby usprawnić i upłynnić ruch. - Reagujemy na każdą pojawiającą się informację czy zgłoszenie dotyczące utrudnień przywracając płynność ruchu. Monitorujemy także drogi lokalne, którymi kierowcy tirów próbują ominąć utworzoną kolejkę, nie stosując się tym samym do ograniczeń tonażowych oraz zakazu wjazdu dla samochodów ciężarowych - potwierdza policjantka.
Dodaje, że policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej jak też podległych komisariatów wspierani przez Oddział Prewencji Policji KWP w Lublinie całodobowo pełnią służbę w tym rejonie zarówno w formie posterunków stałych, jak też patroli mobilnych.
800 tirów w kolejce, 26 godzin czekania na odprawę
W kolejce przed polsko-białoruskim przejściem granicznym w Koroszczynie w środę rano stało około 800 tirów. Na odprawę kierowcy muszą czekać około 26 godzin.
Na polsko-ukraińskich przejściach granicznych w województwie lubelskim są mniejsze kolejki na wyjeździe z kraju. W Dorohusku czeka 200 pojazdów, a w Hrebennem około 70 tirów.
Z kolei na przejściach z Ukrainą w Zosinie i Dołhobyczowie, gdzie odprawiane są pojazdy o masie do 7,5 ton ruch odbywa się na bieżąco, bez większych czasów oczekiwania.
Źródło: Kontakt24.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24