- Leo Beenhakker czuje się osamotniony w tym naszym kraju - tak polskiego szkoleniowca określa w "Faktach po Faktach" Antoni Piechniczek. Wiceprezes PZPN odniósł się tym samym do krytycznej opinii Beenhakkera pod swoim adresem. - Dla mnie ten facet nie istnieje - mówił wcześniej polski szkoleniowiec o Piechniczku, potem przeprosił.
- Po raz pierwszy miałem okazję poznać trenera Beenhakkera w takiej rozmowie twarzą w twarz – powiedział w TVN24 Antoni Piechniczek, który spotkał się dziś z trenerem polskiej reprezentacji i szefem PZPN. Spotkanie miało załagodzić burzę wywołaną wypowiedzią Beenhakkera na temat Piechniczka. I załagodziło, bo polski szkoleniowiec przeprosił Piechniczka za swoje krytyczne słowa.
Samotny Beenhakker
- Wczuwałem się w jego położenie i zadawałem sobie pytanie: jak ja bym się zachował na jego miejscu – tłumaczył wiceprezes PZPN. Według Piechniczka, Leo Beenhakker "czuje się osamotniony w tym naszym kraju". – Ktoś powinien się nim zająć, nie tylko jako selekcjonerem, ale normalnie, jako człowiekiem – powiedział Piechniczek, który dziś w towarzystwie prezesa PZPN spotkał się z polskim szkoleniowcem w sprawie załagodzenia już słynnego konfliktu.
Na piwko, poza miasto...
Według wiceprezesa PZPN, ktoś powinien zabrać Holendra "na piwko, zaprosić do siebie do domu, czasem zaproponować wyjazd poza miasto". - By poznał nasz kraj nie tylko od strony boiska, od strony klubów sportowych, ale również od strony życia codziennego, mieszkańców - radził wiceprezes PZPN.
Piechniczek podkreślił, że "nigdy publicznie nie obraził trenera i nie powiedział czegoś, co mogłoby go urazić". - Jeśli wyraziłem jakąś opinię, to dwukrotnie – przypomniał wiceprezes. – Pierwszy raz jak został trenerem reprezentacji: broniłem wtedy polskich trenerów, trenera Janasa. Ale nie powiedziałem, że to zły wybór – podkreślił Piechniczek. Drugi raz, Piechniczek wypowiedział się na temat trenera zaraz po Mistrzostwach Europy. – Te uwagi dotyczyły już meritum sprawy, czyli gry – zapewnił. Skąd zatem taka ostra wypowiedź Beenhakkera o Piechniczku? - Media złośliwie wykorzystują wielkich ludzi, aby dokopać PZPN-owi – twierdzi wiceprezes PZPN.
Będzie przekonywać Beenhakkera
Piechniczek zapewnił w "Faktach po Faktach", że w dalszym ciągu będzie wymagał od Beenhakkera sprawozdań po kolejnych etapach szkoleń. – Ale żeby się domagać, najpierw trzeba do kogoś siebie przekonać – powiedział. Według niego, trzeba najpierw uzmysłowić Holendrowi, że domaganie się dokumentów nie ma na celu skompromitowania jego osoby, tylko takie dokumenty służą innym trenerom. - Trener Beenhakker ma w nas sojuszników, dobrych podpowiadaczy – zapewnił Piechniczek.
Wymienili się telefonami
Czy rozmowa pomiędzy obecnym, a byłym trenerem polskiej kadry to dobry wyznacznik na przyszłość? Piechniczek jest dobrej myśli. - Wymieniliśmy swoje wizytówki i telefony - powiedział. Potem - według jego relacji - złożyli sobie życzenia noworoczne, pocałowali się, a także powstał dobry grunt na następne spotkanie. Już takie bardziej merytoryczne.
Iskrzyło od dawna
Na linii Beenhakker-Piechniczek iskrzyło od dłuższego czasu. Jednak konflikt osiągnął apogeum po sobotnim wywiadzie Leo Beenhakkera dla "Przeglądu Sportowego". Holender mówił w wywiadzie, że ma dość wskazówek ze strony byłego selekcjonera reprezentacji. - Dla mnie ten facet nie istnieje - grzmiał Beenhakker. Kto to jest? Znam tego faceta? – ironizował trener.
Beenhakker uważa, że Piechniczek nie ma prawa głosu. Wprawdzie były trener polskiej kadry może ma na koncie sukcesy, ale zdaniem Holendra, należą one do dalekiej przeszłości. - Zostawmy go. Szkoda czasu i energii - proponował Holender.
Zaskakujący zwrot sytuacji
We wtorek dokonał się zaskakujący zwrot sytuacji na linii Beenhakker-Piechniczek. - Chciałem przeprosić pana Piechniczka - powiedział na konferencji prasowej Holender. - Nie miałem prawa powiedzieć, że pan Piechniczek dla mnie nie istnieje – powiedział Beenhakker.
- Przyjmuję przeprosiny trenera - oświadczył po chwili Antoni Piechniczek. - Nie czułem się najlepiej po przeczytaniu tego artykułu. Zastanawiałem się, czy treść tekstu oddawała to, co chciał Leo przekazać. Mogę o tym wszystkim zapomnieć i będę mu pomagał. Wyjaśniliśmy wiele spraw dla potrzeb polskiej piłki – mówił.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24