Nowa Krajowa Rada Sądownictwa będzie w poniedziałek kontynuować rozpoczęte w zeszły czwartek posiedzenie w sprawie kandydatur na sędziów Sądu Najwyższego. Rada zajmie się obsadą nowopowstałej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której przewidziano 20 miejsc dla sędziów. Były rzecznik KRS Waldemar Żurek ocenił w TVN24, że powołanie tej izby to "dosyć niebezpieczny projekt".
Do właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych będzie należeć rozpatrywanie skarg nadzwyczajnych, rozpoznawanie protestów wyborczych i protestów przeciwko ważności referendum ogólnokrajowego i referendum konstytucyjnego oraz stwierdzanie ważności wyborów i referendum.
Izba zajmować się będzie także sprawami z zakresu prawa publicznego, w tym sprawami z zakresu ochrony konkurencji, regulacji energetyki, telekomunikacji i transportu kolejowego oraz sprawami, w których złożono odwołanie od decyzji Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a także skargami dotyczącymi przewlekłości postępowania przed sądami powszechnymi i wojskowymi oraz Sądem Najwyższym.
W końcu czerwca w "Monitorze Polskim" opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w Sądzie Najwyższym - do objęcia są łącznie 44 wakaty sędziowskie - w tym 1 w Izbie Karnej. Na stanowisko w Izbie Karnej wpłynęło pierwotnie 7 kandydatur.
"Zwasalizowana" nowa KRS
O funkcjach Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych mówił w poniedziałek w TVN24 były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Waldemar Żurek. - To nowoutworzona izba. Według mnie jej tworzenie jest politycznym efektem przejęcia Sądu Najwyższego przez polityków - ocenił.
- Izba ta ma zajmować się między innymi skargami nadzwyczajnymi, czyli takim superekstraśrodkiem, który ma powodować, że jeśli orzeczenie zostało wydane z naruszeniem prawa, to nawet jeżeli jest prawomocne, to ta izba będzie mogła wzruszyć to rozstrzygnięcie i ułożyć stan na nowo - tłumaczył.
Jak dodał były rzecznik KRS, "prawnicy, zarówno w Europie, jak i na świecie, wskazują, że jest to dosyć niebezpieczny projekt". - Chodzi o to, żeby mieć instrument do wzruszenia wyroków, z których politycy obecnie sprawujący władze są niezadowoleni - przekonywał.
Przypomniał jednocześnie, że polski system prawny zapewnia kilka ścieżek odwoławczych od wyroków. - Przykleja się do tego filozofię, że jest to dobre dla obywatela, ale musimy pamiętać, że w polskim systemie prawnym istnieją dwie instancje sądowe - wyjaśniał. - Mamy jeszcze skargę kasacyjną w wielu sprawach do SN. Mamy więc trzy instancje sądowe, które powodują, że sprawa obywatela jest wielokrotnie kontrolowana - dodał.
Żurek wyraził jednocześnie obawę, że Izbę można będzie wykorzystywać do "różnych spraw gospodarczych", co według niego byłoby "bardzo niebezpieczne".
- Musimy sobie uświadomić, że ta reorganizacja Sądu Najwyższego miała zupełnie inny cel: chodziło o to, żeby stworzyć dodatkową izbę i - powołując się na niższe niż konstytucja przepisy - usunąć pierwszą prezes Sądu Najwyższego z jej stanowiska. Jednocześnie bierze w tym udział już całkowicie zwasalizowana nowa Krajowa Rada Sądownictwa - zaznaczył.
"Nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie sędziego Sądu Najwyższego"
- Pamiętajmy, że została ona [nowa KRS - przyp. red.] wybrana sprzecznie z naszą konstytucją i dzisiaj niestety widzimy działania sędziów, którzy przykleili się do polityków i podejmują decyzje w Radzie, tak jak oczekują tego rządzący. To fatalna sytuacja dla środowiska sędziowskiego. Na naszych oczach degraduje się tą instytucję - przekonywał Żurek.
Wspomniał następnie, że poprzednio sędziów SN wybierało się w drodze wieloetapowego konkursu i na podstawie szeregu wymagań. - Dzisiejszy ustawodawca wprowadził całkowicie odmienną procedurę i jest to wprowadzone absolutnie celowo. Po to, żeby osoby, które będą politycznymi nominantami, miały tylko staż pracy, bo nikogo nie obchodzi dorobek - ocenił.
Pytany, czy często zdarzało się, że sędziowie Sądu Rejonowego byli wybierani do Sądu Najwyższego, odpowiedział, że "nie zna takiego przypadku". - Takich sytuacji nie było. Można tu zacytować znane powiedzenie: Nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie sędziego Sądu Najwyższego. I tak się dzieje na naszych oczach - zaznaczył.
- Ta procedura w całości jest nieważna i kiedyś będzie konieczność weryfikowania wszystkich tych kandydatur - podsumował były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Czterodniowe posiedzenie
Nowa, wyznaczona przez polityków KRS w czwartek rozpoczęła czterodniowe posiedzenie podczas którego zajmuje się wyłanianiem kandydatur na sędziów Sądu Najwyższego. W czwartek rozpatrywano kandydatów na 16 miejsc w Izbie Dyscyplinarnej SN.
Krajowa Rada Sądownictwa podjęła uchwałę o przedstawieniu prezydentowi wniosku o powołanie 12 sędziów Izby Dyscyplinarnej. Pozostałe cztery wolne miejsca w Izbie miały zostać obsadzone w kolejnej rundzie czwartkowego głosowania, żadna z kandydatur nie uzyskała jednak wymaganej większości głosów Rady.
W piątek Rada zarekomendowała ponadto na sędziego Izby Karnej Sądu Najwyższego sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu Wojciecha Sycha.
Pięć pytań prejudycjalnych
Sąd Najwyższy zwrócił się w zeszłym tygodniu do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek.
SN postanowił jednocześnie zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
Autor: kb,akw//now / Źródło: PAP, TVN24