Koszalin w niedzielę pogrążony był w żałobie po śmierci pięciu 15-latek. Dziewczynki zmarły w wyniku pożaru, który wybuchł przy escape roomie, gdzie świętowały urodziny jednej z nich. Koszalinianie do późnych godzin wieczornych zapalali w tym miejscu znicze i modlili się za ofiary. - To ciężki dzień dla wszystkich - mówili mieszkańcy.
Niedzielę władze miasta ogłosiły dniem żałoby. Koszalinianie są wstrząśnięci tragedią. Nie potrafią uwierzyć, jak mogło do niej dojść.
"Wspólna modlitwa była wielkim darem"
- To tragedia, której można było uniknąć - mówi jedna z mieszkanek, która przyszła pomodlić się przed miejscem, gdzie doszło do pożaru. - Patrząc tak po ludzku - to tragedia dzieci, właściciela, wszystkich, bo mnóstwo ludzi ucierpiało. Ta nasza wspólna modlitwa była wielkim darem dla tych rodzin. Z góry Pan Bóg na to wszystko patrzy. Wierzę w to bardzo - przyznała.
W niedzielę o 17, czyli w godzinie tragedii, przed miejscem, do której do niej doszło, biskup Edward Dajczak odmówił z wiernymi Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Służby prasowe kurii biskupiej poinformowały o możliwości przynoszenia białych kwiatów oraz zniczy, które można było składać w tym miejscu.
Tragedia poruszyła wielu mieszkańców Koszalina.
- Mój wnuczek ma 13 lat i dzisiaj rozmawiał ze mną przez telefon po spotkaniu w katedrze. Mówił: "babciu, to będzie dla mnie ciężki dzień." Sądzę, że był dla wszystkich obecnych. I dla tych mniejszych ze szkoły podstawowej i tych większych. To będzie długo trwało - powiedziała obecna na miejscu zdarzenia koszalinianka.
Zarzuty i zmiana przepisów
W piątek w escape roomie w Koszalinie doszło do pożaru. W wyniku zatrucia tlenkiem węgla zginęło pięć uczennic gimnazjum: Julia, Karolina, Amelia, Wiktoria i Małgorzata. Poważnie poparzony został także pracownik escape roomu. Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Śledczym udało się przesłuchać w niedzielę poparzonego w wyniku pożaru 25-letniego mężczyznę, pracownika escape roomu, który przebywa w szpitalu. W piątek został on wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Prokuratura postawiła Miłoszowi S. zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze - poinformował o tym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski. Z ustaleń prokuratury wynika, że podejrzany przygotowywał wyposażenie escape roomu i nie zadbał o drogi ewakuacyjne, umożliwiające opuszczenie pomieszczenia rozrywki.
W wyniku tragedii MSWiA zarządziło kontrolę wszystkich escape roomów w całym kraju. Ponieważ w wielu stwierdzono poważne nieprawidłowości, minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński zapowiedział zmianę przepisów mających zwiększyć bezpieczeństwo miejsc, w których przebywają dzieci.
Autor: dasz//now / Źródło: tvn24.pl, TVN24 Szczecin, PAP