Chcą patrzeć nam na ręce i sprawdzać, czy mówimy prawdę. Sprawdzanie przez żołnierzy, czy nie ukrywamy wolnych łóżek odczytujemy jako swego rodzaju nadzór komisaryczny - powiedziała w TVN24 doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Oceniła też, że "w tej chwili w kraju nikt nie zarządza sytuacją kryzysową".
Minister Zdrowia Adam Niedzielski mówił we wtorek na konferencji, że "często mamy do czynienia z pewnym niezrozumiałym ukrywaniem łóżek (dla chorych na COVID-19), które faktycznie są dostępne, a niekoniecznie dyrektor czy kierujący jednostką chce tego pacjenta przyjmować".
Zapowiedział, że poprosi o wsparcie "w zakresie administrowania informacją o wolnych łóżkach".
Do tej prośby przychylił się minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który poinformował, że do 600 szpitali zostanie skierowanych 2000 żołnierzy, którzy zajmą się między innymi raportowaniem o wolnych łóżkach COVID-owych. W akcję zaangażowano też żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.
"Swego rodzaju nadzór komisaryczny"
O żołnierzach skierowanych do szpitali mówiła w "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, Konsultant Wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych w województwie mazowieckim.
- Przedstawiciele wojska wkroczą do szpitala i będą kontrolować, czy my nie ukrywamy czasami wolnych łóżek. Takim żołnierzom będzie trzeba dać pokój, biurko, komputer i dane o wolnych łóżkach. Oni te cyfry będą wpisywali do Excela i wysyłali raporty - mówiła.
To - dodała - "swego rodzaju nadzór komisaryczny". - Tak to odczytujemy. Chcą patrzeć nam na ręce i sprawdzać, czy mówimy prawdę - powiedziała Cholewińska-Szymańska.
"W tej chwili w kraju nikt nie zarządza sytuacją kryzysową"
Ordynator oceniła też, że "w tej chwili w kraju nikt nie zarządza sytuacją kryzysową". - My w ochronie zdrowia przestaliśmy już wiele rzeczy rozumieć. Minister zdrowia przyszedł na początku września i zapowiadało się, że będzie z nim dobra współpraca. Teraz odszedł na drugi plan, inicjatywę przejął premier - stwierdziła.
Jednocześnie - kontynuowała - szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym "jest dowodzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a teraz włączyło się jeszcze wojsko, które będzie kontrolować nas, patrzeć nam na ręce i budować namioty na lotnisku".
- Powstaje pytanie: kto naprawdę w naszym kraju zarządza sytuacją kryzysową? - podsumowała Cholewińska-Szymańska.
Źródło: TVN24