Najwięcej zakażeń od kwietnia - 8361, zmarły 133 osoby. Najnowsze dane Ministerstwa Zdrowia przerażają. Umierają młodsi i starsi, przede wszystkim niezaszczepieni. Dla rodzin to podwójna tragedia - zmarłych na COVID-19 nie mogą zobaczyć przed pochowaniem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dla Teresy Imiołek 1 listopada w tym roku będzie wyjątkowo trudny - będzie wspominać najbliższych, których straciła w czasie trzeciej fali pandemii. Pół roku temu pochowała matkę, dwa tygodnie później brata, który zmarł na COVID-19. - To jest okropne. Nie pożegnaliśmy się, nie widzieliśmy go, nic nie wiemy, czy tam jest brat, czy tam jest kto. Urna zamknięta, nie mam brata, bez pożegnania – mówi.
- Wzięli go do szpitala, to tylko sms napisał, że jest bardzo ciężki stan, że chyba to już koniec, ratujcie siebie, bo myśmy obydwoje chorowali również na wirusa. Mówi: ja już chyba nie wrócę, pa, pa. To były ostatnie słowa. Już mnie podłączają pod respirator. Podłączyli, już więcej się nie odezwał. Niecałe cztery dni i się nie obudził już. To były słowa ostatnie – wspomina.
Zasady pochówku osób zmarłych na COVID-19
Rodzina po spowodowanej koronawirusem śmierci bliskiej osoby nie może zobaczyć ciała, nie może się pożegnać. Przepisy są bardzo restrykcyjne. - Jeśli zgon następuje w szpitalu, osoby zmarłe niestety wkładane są do plastikowych worków, obficie dezynfekowane, żeby nikogo nie narażać. Są to bardzo trudne dla wszystkich sytuacje – przyznaje dyrektor Domu Pogrzebowego Służew Jan Szczuciński.
- Jak jest wystawienie trumny w kaplicy, to również tej trumny nie otwieramy – tłumaczy Andrzej Kus z Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie. Wiele osób nie może się pogodzić, że już nigdy nie zobaczy bliskiej osoby. - Bardzo często spotykamy się z naciskiem na okazanie ciała, które mamy w naszej kostnicy, w wyniku zgonu na COVID-19. Nie było to oczywiście możliwe – przyznaje Adam Franczyk z Biura Obsługi Cmentarza Komunalnego w Częstochowie.
Według przepisów, zwłoki osoby zakażonej mają trafić do worka wraz z ubraniem ze względu na bezpieczeństwo. Identyfikacja następuje przez okazanie rodzinie zdjęcia. - Te możliwości są bardzo ograniczone jedynie do konfrontacji zdjęcia z rzeczywistością, która pozostaje w pamięci i świadomość, że wywiązaliśmy się należycie i zmarły w trumnie jest na pewno tą bliską osobą z rodziny – mówi Szczuciński.
W szpitalu, gdy jeszcze chory walczy o życie, nie można go odwiedzić. Zostaje telefon, jeśli ktoś ma jeszcze siłę odebrać, napisać. Pomaga też personel. - Uzgadniamy z rodziną, że będziemy się łączyć, i z reguły to lekarze przez FaceTime’a łączymy się z rodziną. To jest jedyny kontakt, który jest możliwy – tłumaczy koordynator Szpitala Tymczasowego w Radomiu dr Wojciech Dworzański.
Większość zmarłych na COVID-19 to osoby niezaszczepione
- Większość osób, które umierają z powodu infekcji COVID-19, to są niestety osoby niezaszczepione, w różnym wieku, od 30 do 80, 90 lat – podkreśla Dworzański.
- Oczywiście zdarzają się zgony u osób zaszczepionych, ale z reguły one umierają tak naprawdę z innych przyczyn. COVID-19 to jest dodatkowa choroba – wyjaśnia. Od początku pandemii w Polsce na COVID-19 zmarło ponad 76 tysięcy ludzi.
Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24