Tak zwane łóżka covidowe to nie są nowe miejsca. Przesuwamy wolne łóżka z jednego oddziału na drugi, a to utrudnia dostęp do leczenia wszystkich innych chorych - mówił w TVN24 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja. W jego ocenie "jedyną drogą, by tworzyć nowe łóżka" jest uruchomienie wojskowych szpitali polowych. Nie możemy czekać, za chwilę może dojść do tragedii - powiedział Matyja.
Od początku epidemii w Polsce potwierdzono ponad 140 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem, a ponad 3200 zainfekowanych osób zmarło. W ostatnim tygodniu dobowe bilanse nowych przypadków zakażenia skokowo wzrosły, przekraczając pięć tysięcy zakażeń dziennie.
W szpitalach w całym kraju przybywa pacjentów zakażonych koronawirusem. Przed tygodniem premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że w ciągu kilku najbliższych dni liczba tak zwanych łóżek covidowych zwiększy się o kolejne kilka tysięcy.
Matyja: musimy budować nowe łóżka, a nie przesuwać je między oddziałami
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja mówił w "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że "strategia uruchamiania coraz większej liczby miejsc szpitalnych jest troszeczkę błędna", bo "to nie są nowe miejsca". - My na razie przesuwamy wolne łóżka z jednego oddziału na drugi - tłumaczył.
Takie działanie - mówił - "utrudnia dostęp do leczenia wszystkich innych pozostałych chorych". - To może być jeszcze większa tragedia dla społeczeństwa niż tragedia wynikająca z COVID-19 - podkreślił Matyja.
W ocenie profesora "musimy budować nowe łóżka, a nie przesuwać z jednego oddziału na drugi".
Matyja: jedynym wyjściem jest uruchomienie wojskowych szpitali polowych
Jego zdaniem "jedynym wyjściem" jest uruchomienie szpitali polowych Wojska Polskiego. - To jedyna droga, by tworzyć nowe łóżka, a nie przesuwać z oddziału na oddział, zmieniając ich charakter - powiedział.
Takie szpitale - dodał Matyja - "już powinny być uruchomione". - Nie możemy czekać, bo liczba zachorowań z dnia na dzień rośnie. Za chwilę może dojść do tragedii dla wszystkich innych chorych ze względu na brak możliwości przyjęcia i udzielenia pomocy - mówił.
Źródło: TVN24