Szczepionki na grypę. Nie udało się zrealizować ponad połowy wystawionych recept

horban
Horban: ja bym na tę szczepionkę tak bardzo nie liczył
Źródło: TVN24

Tydzień temu rząd obiecał zakup szczepionki na koronawirusa. Na razie jednak jest problem z innymi szczepionkami: na grypę. 750 tysięcy pacjentów wciąż nie jest w stanie zrealizować recepty na tę szczepionkę. Nie ma ich w aptekach.

Szczepienie na grypę jest jednym z działań prewencyjnych ujętych przez Ministerstwo Zdrowia w jesiennej strategii walki z z koronawirusem. Dlaczego to ważne? Według ekspertów z samym COVID-19 grypa nie ma nic wspólnego. Ale szczepionka przeciw grypie ma zapobiegać sytuacji, w której dwie poważne choroby nakładają się na siebie, bo wtedy nasz układ odpornościowy byłby podwójnie osłabiony. 

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Wciąż brakuje szczepionek

Ministerstwo Zdrowia długo utrzymywało, że szczepionek nie zabraknie. Podkreślało, że wystarczą szczepionki, których dostawy zostały zaplanowane przez firmy farmaceutyczne. Dopiero we wrześniu minister zdrowia zmienił zdanie i poinformował, że jego resort też zamówi szczepionki, choć wcześniej tego nie planował. Ostatecznie ma ich przyjechać do Polski nie 1,8 miliona, jak pierwotnie planowano, ale w sumie 3 miliony. W zakupach pomagać miała m.in. Agencja Rezerw Materiałowych.

- Dotychczas do Polski trafiło ok. 1,6 mln szczepionek na grypę, nie wszystkie trafiają do aptek, większość szczepionek idzie obrotem pozaaptecznym, choćby do POZ czy szpitali - informował w 21 października rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.

Ale lekarze, farmaceuci i zwykli pacjenci alarmowali i wciąż alarmują, że w aptekach brakuje szczepionek. W końcu przyznało to samo ministerstwo.

19 października informowaliśmy w tvn24.pl, że 950 tysięcy osób nie jest w stanie wykupić recept na szczepionki. Z tego powodu urzędnicy wydłużyli terminy ważności recept.

Z najnowszych danych, które otrzymaliśmy z ministerstwa, wynika, że na realizację wciąż czeka 750 tys. recept.

Szczepionki, które zaczynają działać w kilka tygodni od podania, powinny być już zaaplikowane kilku milionom Polaków, żeby można było mówić o skutecznej ochronie przed grypą oraz żeby pomogło to w walce z koronawirusem. Z tym może być więc problem, bo największe nasilenie grypy to styczeń i luty.

Małe zainteresowanie

Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że do 4 listopada włącznie wystawiono 1 450 000 recept. Refundowane leki przysługują w tym roku seniorom, kobietom w ciąży oraz dorosłym do 65. roku życia z chorobami współistniejącymi.

Jeśli porównamy to z danymi z 12 października, gdy wystawionych było 1 329 000 recept, okaże się, że w szczytowym okresie zainteresowania szczepieniami, po szczepionki zgłosiło się jedynie 121 tysięcy osób. Zatem w ostatnich tygodniach zainteresowanie szczepionką wyraźnie spadło. Czy Polacy nie zgłaszali się po szczepionki, bo wiedzieli, że i tak nie ma ich w aptekach? Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że "że część osób z wystawioną receptą mogła dostać szczepionkę gdzie indziej niż w aptece - wówczas recepta pozostanie niezrealizowana".

Z takim wnioskiem nie zgadza się Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Teoretycznie te osoby, o których mówi ministerstwo, mogły się zaszczepić w POZ-etach. Ale po pierwsze, proszę dziś spróbować dostać się do lekarza POZ. Nie jest to proste zadanie. Po drugie, po co ludzie, którzy mogą zrealizować receptę w aptece z refundacją, mieliby płacić za szczepionkę pełną kwotę w POZ? Przecież to nielogiczne - uważa Tomków. I dodaje, że skoro szczepionek brakuje w aptekach i hurtowniach, to skąd miałyby je brać POZ-ety?

Puste hurtownie

Potwierdzają to w rozmowach z tvn24.pl przedstawiciele branży farmaceutycznej. - W okresie ostatnich 30 dni sprzedaliśmy w naszych aptekach 7 tys. szczepionek. Od czasu do czasu jakaś partia pojawia się w hurtowni, ale od razu znika - mówi nam menedżer jednej z największych polskich sieci aptek. I dodaje, że gdyby szczepionki były, mogliby sprzedać ich praktycznie każdą ilość.

Lepiej poszło rządowi z zapowiadanymi od kilku miesięcy szczepieniami dla pracowników ochrony zdrowia. Z danych ministerstwa wynika, że w okresie od 26 października do 10 listopada do 694 podmiotów leczniczych dostarczono 104 tysiące szczepionek. - To nie jest zły wynik - przyznaje Marek Tomków.

Czytaj także: