O sytuacji w szpitalach w związku z czwartą falą pandemii COVID-19 mówił na antenie TVN24 Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jego zdaniem "po raz kolejny nie odrobiliśmy pracy domowej, nie uczyliśmy się na własnych błędach". - Nie przygotowaliśmy szpitali, nie wprowadziliśmy jasnych zasad mówiących o tym, w jakiej kolejności i jakie szpitale będą przekształcane w szpitale covidowe - mówił. Zaapelował do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, żeby wprowadził "rozporządzenia, które pomogłyby szpitalom przetrwać nadchodzące dni, tygodnie, miesiące".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 10 429 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Resort przekazał też, że zmarły kolejne 124 osoby. W porównaniu z wczorajszym raportem ministerstwa w szpitalach przybyło 707 pacjentów. To najwyższy taki dzienny przyrost od 7 kwietnia.
Jędrychowski powiedział w środę na antenie TVN24, że "nikt, kto na bieżąco śledził statystyki dotyczące liczby osób zaszczepionych, nie miał wątpliwości, że czwarta fala, podobnie jak trzecia, będzie falą, która przybierze na sile i która spowoduje, że znowu zablokujemy system opieki zdrowotnej".
- Teraz obserwujemy niestety najgorsze z możliwych zjawisk, a mianowicie gorączkowe próby ratowania każdego dnia, kiedy jeszcze szpitale mogą normalnie funkcjonować. Wszystkie szpitale w rejonie, bo ja mogę mówić o tym, co się dzieje na terenie województwa małopolskiego, bronią się niejako rękami i nogami, żeby jak najpóźniej przekształcać się w szpitale covidowe - dodał.
Zaznaczył, że "jesteśmy dalecy od tego, co działo się w tym czasie, jeśli chodzi o trzecią falę". Dyrektor zauważył, że jego placówka, która "hospitalizuje kilkudziesięciu pacjentów covidowych, swego czasu miała ponad 400 pacjentów covidowych".
- To rozpędzanie się czwartej fali, które coraz bardziej przyspiesza, prędzej, czy później dotknie nasze szpitale. Będzie zajęty nie tylko szpital w Nowym Targu, nie tylko w Zakopanem, ale też szpitale w Krakowie. Teraz walczymy o to, żeby jak najdłużej przyjmować pacjentów niecovidowych - mówił Jędrychowski.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: nie odrobiliśmy pracy domowej
Podkreślał, że trzeba rozmawiać o tym, "dlaczego po raz kolejny pomiędzy trzecią a czwartą falą nie odrobiliśmy zadania domowego". - Ja za każdym razem powtarzałem, że najgorszą rzeczą w pandemii będzie to, jeżeli my nie odrobimy pracy domowej i nie nauczymy się na własnych błędach. W tym momencie widzimy, że po raz kolejny tej pracy nie odrobiliśmy, nie nauczyliśmy się na własnych błędach, robiliśmy wszystko, na wszelki wypadek, żeby nie przygotować się - mówię tutaj szczególnie gorzkie słowa pod kątem Ministerstwa Zdrowia - na czwartą falę - ocenił.
Jaka praca domowa nie została odrobiona? - Nie przygotowaliśmy szpitali, nie wprowadziliśmy jasnych zasad mówiących o tym, w jakiej kolejności i jakie szpitale będą przekształcane w szpitale covidowe - powiedział dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Dodał, że "ma kilkanaście, żeby nie powiedzieć kilkadziesiąt pozwów o to, że ograniczał możliwość odwiedzin w szpitalu, po to, żeby racjonalnie kontrolować sytuację epidemiologiczną".
- Zaczyna się czwarta fala i to ja muszę brać na siebie ciężar decyzyjności o tym, że ograniczam odwiedziny w szpitalu, podczas gdy takie zarządzenia powinny być zarządzeniami ministerialnymi. To nie powinna być indywidualna decyzja dyrektorów. Po raz kolejny brakuje jasnych wytycznych mówiących o tym, że każdy pacjent trafiający do szpitala obowiązkowo podlega weryfikacji testem covidowym, ewentualnie jest zwolniony z tej weryfikacji, jeżeli jest pacjentem, który ma certyfikat - wyliczał gość TVN24.
- To są podstawy. To jest ABC, które dawno Ministerstwo Zdrowia powinno wprowadzić po to, żeby chronić kolosa na glinianych nogach, jakim jest system opieki zdrowotnej - ocenił.
Apel do ministra zdrowia
- Ostatnia doba w Szpitalu Uniwersyteckim to jest ponad 120 pacjentów na szpitalnym oddziale ratunkowym. Jeżeli ja w przeciągu najbliższych tygodni, a jestem więcej niż pewny, że w przeciągu najbliższych tygodni, stanę się szpitalem covidowym, to kto się zajmie tymi 120 pacjentami niecovidowymi? (…) To byli pacjenci naprawdę z poważnymi chorobami - podkreślił.
Zaapelował po raz kolejny do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, żeby "wykorzystać dni, a w wielu obszarach godziny, żeby wprowadzić pewnego rodzaju mechanizmy, rozporządzenia, które pomogłyby szpitalom przetrwać nadchodzące dni, tygodnie, miesiące".
Źródło: TVN24