Polska od wielu lat nie wypowiedziała żadnej umowy międzynarodowej dotyczącej praw człowieka. To byłby pod tym względem precedens - ocenił w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, komentując zapowiedź ministra sprawiedliwości o planach wypowiedzenia konwencji stambulskiej. - Jeśli uznaliśmy, że jesteśmy częścią społeczności międzynarodowej w zakresie przestrzegania określonych standardów, to naprawdę wstyd się z tego wycofywać - zaznaczył RPO.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (nazywana konwencją antyprzemocową lub konwencją stambulską) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Dokument zakłada między innymi, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią.
W sobotę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że jego resort złoży wniosek o wypowiedzenie konwencji stambulskiej. - Realizując zobowiązania przedwyborcze, przechodzimy od słów do czynów i złożymy formalny wniosek do resortu rodziny o wypowiedzenie tak zwanej konwencji stambulskiej - powiedział.
Czy jest płeć społeczno-kulturowa? RPO odpowiada
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w TVN24 komentował wypowiedź wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika z poniedziałkowego "Jeden na Jeden" w TVN24, odnoszącą się do zapisów umowy. - Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: konwencja stambulska tak, ale tylko tam, gdzie rzeczywiście chroni się ofiary poddane przemocy, a nie ideologię - mówił Wójcik. - Nie ma zgody na jakąś trzecią płeć, płeć uwarunkowaną kulturowo, społecznie. Co to w ogóle jest? Na to nie ma zgody, na uderzenie w instytucję małżeństwa i rodziny - dodał.
W konwencji pojawia się definicja "płci społeczno-kulturowej", która nie zastępuje biologicznej definicji płci. Wskazuje zaś, że przemoc ma swoje źródła nie w różnicach biologicznych, ale wynika z przekazywanych kulturowo stereotypów związanych z płcią, postaw i wyobrażeń dotyczących tego, jak kobiety i mężczyźni funkcjonują i powinni funkcjonować w społeczeństwie.
Zdaniem RPO "ta wypowiedz ministra Wójcika wskazuje, że jest chyba więcej mitów i przekłamań niż prawdy" wokół konwencji. Wyjaśniał także, czym jest "płeć społeczno-kulturowa".
Adam Bodnar zwrócił uwagę, że "mamy płeć biologiczną - kobieta i mężczyzna - ale w języku praw człowieka i także w konwencji stambulskiej posługujemy się także pojęciem tak zwanej płci społeczno-kulturowej". - Chodzi o to, że z konkretną płcią biologiczną wiążą się określone uwarunkowania życia w społeczeństwie i określone role, które są przypisywane określonej płci - mówił.
- Podam bardzo konkretny przykład z mojej praktyki. Jeszcze 10 lat temu uznawano, że na przykład kobiety nie mogą trenować żużla. Ale w wyniku dyskusji publicznej uznano, że jednak należy dopuścić kobiety do tego, żeby startowały w zawodach żużla sportowego. Albo jeszcze kilkanaście lat temu nie wypadało, żeby kobieta była spawaczką, a teraz jest to zupełnie oczywiste, że kobiety także mogą się zajmować spawaniem - wyliczał.
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich w konwencji "chodzi o to, żeby przeciwdziałać pewnym stereotypom, że kobiety na przykład nie mogą wykonywać określonych zawodów". - Walka z tymi stereotypami jest istotna, ponieważ ona pokazuje pozycję kobiety. Często pozycja kobiety jest nieuprzywilejowana. [Kobieta - przyp. red.] jest traktowana jako członek rodziny drugiej kategorii, a w związku z tym bardziej częstokroć narażona na przemoc bądź inne dyskryminacyjne traktowanie - przekonywał.
Bodnar: konwencja stambulska jest swoistym żyrantem, że polskie prawo się nie pogorszy
Jak mówił Bodnar, "konwencja stambulska jest instrumentem prawnym, umową międzynarodową, ratyfikowaną, która wzmacnia mechanizmy ochrony przed przemocą domową".
- Konwencja jest gwarancją, swoistym żyrantem, że polskie prawo w tym zakresie się nie pogorszy, a co więcej, że będzie dostosowywane do standardów konwencji - ocenił. - Że ktoś będzie sprawdzał, na ile nasze procedury i przepisy odpowiadają standardom praw człowieka, że będą eksperci, którzy będą pod tym kątem weryfikowali polskie prawo. Ale także, że ofiara przemocy będzie mogła się powołać poprzez bezpośrednie stosowanie postanowień tej umowy w różnych procedurach ochronnych, szczególnie w postępowaniach sądowych - dodał.
"Naprawdę wstyd się z tego wycofywać"
Jak mówił gość TVN24, wypowiedzenie przez Polskę konwencji antyprzemocowej "miałoby znaczenie prawne, ponieważ nie mielibyśmy tego instrumentu, który powodowałby, że polskie państwo jest nadzorowane w kontekście wykonywania standardów".
- Ale przede wszystkim miałoby to znaczenie reputacyjne. Polska od wielu, wielu lat nie wypowiedziała żadnej umowy międzynarodowej dotyczącej praw człowieka. To byłby pod tym względem precedens - podkreślił.
Zdaniem Bodnara "co innego jest nie wiązać się daną umową, mieć różne zastrzeżenia". - Wielokrotnie tak się zdarzało, że Polska jakąś umową się nie wiązała. Ale jak już na taki krok się zobowiązaliśmy, uznaliśmy, że jesteśmy częścią społeczności międzynarodowej w zakresie przestrzegania określonych standardów, to naprawdę wstyd się z tego wycofywać - mówił.
- Tym bardziej że chodzi o absolutnie podstawową wartość, jaką jest przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, przeciwdziałanie przemocy wobec dzieci i przemocy domowej. Naprawdę wstyd, żebyśmy na kanwie tego problemu prowadzili jakieś wewnętrzne bijatyki polityczne. Tu powinniśmy właśnie przede wszystkim dbać o rodzinę poprzez przeciwdziałanie przemocy domowej - dodał RPO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24