"Byłem śmieciem. Nie miałem żadnych praw". Komenda walczy o rekordowe odszkodowanie

Tomasz Komenda w programie "Uwaga"
Komenda został skazany za zbrodnię, której nie popełnił
Źródło: TVN
Gwałciciel, pedofil, morderca – tak mówiono o nim, gdy przez 18 lat siedział w więzieniu. Tomasz Komenda został skazany za zbrodnię, której nie popełnił. Pięć miesięcy temu Sąd Najwyższy go uniewinnił. Ta decyzja otworzyła drogę do starań o odszkodowanie i zadośćuczynienie. W grę może wchodzić kwota najwyższa w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Tomasz Komenda został skazany za gwałt i morderstwo 15-letniej dziewczyny. Więźniowie skazani za takie zbrodnie nie mogą liczyć w zakładzie karnym na taryfę ulgową.

Więzienne piekło

- Siedziałem z paragrafem za gwałt na dziecku. To najgorsza kategoria przestępców. Nie ma gorszej. Jeśli współosadzeni chcieliby mnie zabić, toby to zrobili, a strażnicy by im uwierzyli, że to naturalny zgon – mówi Komenda.

Brak szacunku i pogardliwe traktowanie odczuwał nie tylko ze strony innych osadzonych. Nie mógł też liczyć na wsparcie personelu więzienia.

- W zakładzie karnym byłem zwykłym śmieciem. Nie miałem tam żadnych praw. Byłem tylko numerem w ewidencji. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać, także wychowawcy i psychologowie. Ze wszystkim musiałem sobie dawać radę sam – opowiada były więzień.

Trzykrotnie próbował odebrać sobie życie. Za każdym razem ratowali go współosadzeni. Nawet wtedy Komenda nie mógł liczyć na wsparcie.

- Kilka razy korzystałem z pomocy psychologa. Chciałem porozmawiać o moim stanie psychicznym. On w ogóle nie był zainteresowany moimi sprawami. Mówiłem, a on w tym czasie ścierał kurze, przekładał akta. To było tak, jakbym mówił do ściany – mówi Komenda. - Kiedy byłem bity, łamali mi nogi i ręce, to musiałem radzić sobie sam. Bandażami. To zrozumieć mogą tylko ci, którzy przeżyli to, co ja – dodaje.

Chwilami wytchnienia od więziennego piekła były dla niego widzenia, w trakcie których miał możliwość spotkania z bliskimi. Mama nie opuściła żadnego. Tomasz przyznaje, że dzięki temu przetrwał. - Miałem dwa widzenia w tygodniu. To były godzinne spotkania (pełne) ciągłego płaczu mojego i moich najbliższych, którzy mnie wtedy odwiedzali. Ja się tych łez nie wstydzę - podkreśla.

W zakładzie karnym byłem zwykłym śmieciem

"W zakładzie karnym byłem zwykłym śmieciem"

Nowe życie, inny świat

Komenda opuścił zakład karny pięć miesięcy temu. Uczy się na nowo życia i świata. Obecność syna w domu i jego więzienne nawyki to także nowa sytuacja dla ukochanej mamy. - Czasem Tomek mnie denerwuje. To jego ciągłe sprzątanie, układanie, pranie. Jest pedantem. Łóżko musi być pościelone. Nasze nawet ścieli, jak nie zdążymy. Okna też bardzo często myje – mówi pani Teresa.

Na konferencji prasowej pełnomocnik Komendy, Zbigniew Ćwiąkalski, poinformował, że będzie walczył o rekordowe 18 milionów złotych odszkodowania i zadośćuczynienia dla swojego klienta. Milion złotych za każdy rok niesłusznie spędzony w zakładzie karnym. - Jeśli ktoś uważa, że to jest dużo, to bardzo proszę przebywać przez parę dni dokładnie w tych samych warunkach, w jakich przebywał pan Tomasz Komenda - zasugerował Ćwiąkalski.

ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ "UWAGI"

Autor: momo//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: