Andrzej Olechowski na wały się nie wybrał i krytykuje kandydatów, którzy w ten sposób prowadzili kampanię wyborczą. - Bojowe kaski i ciapkowate kalosze - odrzucam takie sposoby zabiegania o wyborców, uważam je za żenujące, napisał na blogu.
- Akcję ratunkową prowadzą służby państwa i przedstawiciele rządu, reszta niech nie przeszkadza! - zaapelował Olechowski, dodając: - Kampania wyborcza spływa z falą powodziową. Także kandydaci do prezydentury pojawiają się już rzadziej na wałach ochronnych i nie udzielają rad, jak układać worki, prezentując przy okazji bojowe kaski, twarzowe kurtki i ciapkowate kalosze, co miało podkreślać powagę i zatroskanie.
Według niego, potrzebna jest rozmowa o powodzi i jej skutkach, w tym stratach sięgających 11 miliardów.
- Słyszymy uspokojenia, że państwo zdało egzamin w chwili próby. Ale jak wytłumaczyć rozpaczliwą odmowę ewakuacji z zatapianych domów, jak nie faktem, że obywatele po prostu nie wierzą, iż państwo skutecznie ochroni ich mienie. O tym także trzeba mówić, podobnie jak o tych urzędnikach państwa, którzy wydają pozwolenia na zabudowę na terenach zalewowych. To już nie głupota, to przestępstwo! - napisał Olechowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24