Historyk sympatyzujący z PiS, prof. Andrzej Nowak, przekonuje, że prezes Jarosław Kaczyński jest za stary, by kandydować na urząd premiera. Twierdzi, że "czas jest nieubłagany", a szef rządu musi pracować kilkanaście godzin na dobę. Radzi PiS, by obok młodego kandydata na prezydenta, już teraz wystawiło równie młodego kandydata na szefa rządu. Swoje tezy prof. Nowak miał wygłosić na sobotniej konwencji Andrzeja Dudy, ale przeszkodziła mu choroba. W prawicowych mediach zawrzało.
Historyk i prawicowy publicysta, profesor Andrzej Nowak miał wygłosić przemówienie na sobotniej konwencji Andrzeja Dudy w Warszawie. Z powodu rzekomej choroby, nie pojawił się tam jednak. Postanowił za to na łamach portalu wPolityce.pl opublikować tekst przemówienia, które - jak się okazuje - jest druzgocące dla prezesa PiS.
"Czas jest nieubłagany"
Prof. Nowak przedstawia m.in. swoją receptę na sukces Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Przekonuje, że należy traktować je jako "jedną, nierozdzielną sprawę" i dlatego już dziś partia powinna przedstawić nazwisko kandydata na premiera.
"Opozycja musi pokazać nową twarz. Nie samego kandydata na prezydenta. Także kandydata na premiera. Jeśli chcemy wygrać te wybory dla Polski, wydaje mi się, że powinniśmy poważnie i szybko zarazem rozważyć taką potrzebę" - podkreśla.
Prof. Nowak, pisząc o kandydacie na premiera, wcale nie ma na myśli Jarosława Kaczyńskiego. Zaznacza, że prezes partii, mimo że swoimi kwalifikacjami i polityczną mądrością "wyrasta o głowę ponad ogromną większość dzisiejszych polityków w Polsce", wkrótce będzie miał przecież 67 lat, co może być największą przeszkodą w rządzeniu. Argumentuje, że w tym wieku zmarł marszałek Józef Piłsudski, a Roman Dmowski był wówczas emerytem politycznym.
W wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" Nowak podtrzymuje swoje tezy. Stwierdza wprost, że "czas jest nieubłagany", a szef rządu musi pracować kilkanaście godzin na dobę. "To zadanie trudne do zrealizowania nawet dla najbardziej wydolnego i fenomenalnie sprawnego umysłowo 67-latka" - zaznacza.
Marionetka w rękach "straszliwego demiurga"?
W swoim przemówieniu naukowiec zaznacza, że mimo swych atutów, Andrzej Duda może przegrać wybory prezydenckie, dlatego, że "jak cień będzie szła za nim w propagandzie obozu strachu teza, że okaże się tylko marionetką w rękach 'straszliwego demiurga', który wróci na scenę w wyborach parlamentarnych w całej swej grozie".
Jego zdaniem, wygranej PiS nie pomoże ukrywanie się Kaczyńskiego w czasie kampanii Dudy, bo i tak będzie pojawiał się zarzut, że Duda ma utorować drogę Kaczyńskiemu do kancelarii premiera.
"Przetrwać bez zwycięstwa nie można"
Prof. Nowak podkreśla, że nadchodzące wybory prezydenckie i samorządowe to nie przelewki, a "walka na śmierć i życie" PiS. I jeśli partia Jarosław Kaczyńskiego okaże się niezdolna do odebrania władzy tym, "którzy Rzeczpospolitą niszczą", to będzie to oznaczało, że "przestała być dobrym narzędziem w służbie Polsce". Profesor daje do zrozumienia, że taka porażka PiS, będzie oznaczała koniec tego ugrupowania. "Polacy będą musieli poszukać innego, a raczej stworzyć inne" - uważa.
Naukowiec podkreśla, że wygrana to "elementarny obowiązek" PiS. "Trzeba wygrać. Koniecznie. Cofać się nie ma dokąd. Przetrwać bez zwycięstwa nie można" - zaznacza.
"Potrzebne otwarcie"
Jego zdaniem PiS musi przekonać wyborców, że ma w swoich szeregach "dość znakomicie przygotowanych, kompetentnych osób, by przejąć odpowiedzialność za państwo, by je naprawić, wyprowadzić z kryzysu, w każdej dziedzinie". Zaznacza, że obecny skład PiS może do tego nie wystarczyć, dlatego potrzebne jest otwarcie - na nowych ludzi, fachowców, naukowców.
"Konwencje w amerykańskim stylu, objazd wszystkich powiatów przez kandydata – to nie wystarczy, to tylko narzędzia, może zresztą nie najskuteczniejsze. Potrzebne jest, powtarzam, zdobywanie nowych ludzi, tysięcy współpracowników, a ostatecznie milionów nowych wyborców" - twierdzi prof. Nowak.
"Ktoś ośmielił się nazwać sprawy po imieniu"
Przemówienie prof. Nowaka wywołało konsternację u prawicowych dziennikarzy. Piotr Zaremba, publicysta "W Sieci", napisał, że nie można uznać misji Kaczyńskiego za zakończoną. "Wręcz lepiej radził sobie lider PiS jako szef władzy wykonawczej, niż jako ktoś, kto o tę władzę walczy. Jego zdrowy rozsądek pozostaje poza dyskusją. Andrzeja Dudy to zastrzeżenie dotyczy także" - stwierdza.
Z naukowcem polemizuje także publicysta Robert Mazurek, który w przeciwieństwie do Nowaka uważa, że tylko PiS z Kaczyńskim na czele ma szansę odsunąć Platformę od władzy.
"Argument metrykalny jest skrajnie demagogiczny. Oczywiście Jarosław Kaczyński nie młodnieje i nie stanie w szranki półmaratonu z Donaldem Tuskiem, ale już Bronisław Komorowski się jakoś specjalnie nie sportuje, prawda? A że Piłsudski w wieku Kaczyńskiego wziął i umarł? Zgoda, a Jezus?" - przekonuje w wPolityce.pl.
Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki w "Tak jest" na antenie TVN24 dziwił się postulatom Nowaka. Z kolei publicysta Tomasz Wołek stwierdził, że Nowak powiedział to, co wielu chodzi po głowie. - Ktoś ośmielił się po raz pierwszy nazwać sprawy po imieniu - ocenia.
Autor: db/kka/kwoj / Źródło: tvn24