Nic nie uzasadnia zaproszenia Władimira Putina. Rosyjski premier stał się głównym bohaterem obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Nie było przeprosin, a on snuł opowieści charakterystyczne dla nacjonalizmu rosyjskiego - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. A ponieważ jego zdaniem nie załatwiono najważniejszych spraw gospodarczych, rząd Donalda Tuska poniósł porażkę.
Prezes PiS ostro skrytykował polski rząd, za to, jak przebiegały uroczystości 1 września. Jego zdaniem to dyplomatyczna porażka rządu Donalda Tuska. - Miał to być dzień polskiej chwały, polskiej dumy. A zmienił się w dzień zamieszania i narodowego absmaku - stwierdził Kaczyński.
I wyjaśnił dlaczego. - Doprowadzono do tego, że głównym bohaterem wydarzeń stał się premier Rosji Władimir Putin. A do tego mieliśmy jeszcze specyficzny kontekst tych wydarzeń. Chodzi o to, co się działo równolegle i nieco przed 1 września w Moskwie (m.in. stwierdzenia ze strony Rosji, że przedwojenny szef MSZ Józef Beck był niemieckim agentem, a Polska współpracowała z Hitlerem - red.). To była prowokacja i skandal - powiedział prezes PiS.
"Stosunki polsko-rosyjskie nie poprawiły się"
Równie źle ocenił to, co powiedział szef rosyjskiego rządu. - Ale jeśli chodzi o wystąpienia Putina w Polsce, to mieliśmy do czynienia z czymś, co można potraktować, jako stan w najwyższym stopniu niesatysfakcjonujący, niedobry - powiedział prezes PiS.
I wyjaśnił dlaczego. - Po pierwsze, nie było przeprosin. Te przeprosiny były przez Polaków oczekiwane i są pełne podstawy moralne i historyczne, żeby one nastąpiły. Pan Putin snuł jednak pewną opowieść, właściwą dla nacjonalizmu rosyjskiego. To była opowieść o państwie stalinowskim jako zwykłym państwie europejskim, który broni swoich interesów. Były w to prowadzone wtręty - życzliwe dla Polski. Ale tylko i wyłącznie wtręty - podkreślił.
I dlatego to, co wydarzyło się przy okazji wizyty Putina w Polsce, należy - zdaniem prezesa PiS - odnotować jako wydarzenie, które nie przybliża naszego kraju do rzeczywistej moralnej normalizacji stosunków między Polską a Rosją. - Nie nastąpiła jakaś szczególnie znacząca zmiana, były próby relatywizacji i niestosownych porównań - podsumował wypowiedzi rosyjskiego premiera prezes PiS.
Prezes PiS: Prezydent miał rację
Jego zdaniem, należy też postawić pytanie o przyczyny nieobecności na uroczystościach 1 września prezydenta Francji, premiera Wielkiej Brytanii, czy wysokiego przedstawiciela USA. - Czy wynikały z tego, co pisały media, czy wynikało z tego, że nie było politycznej woli asystowania przy tego rodzaju wydarzeniu, które, jak sądzę, zostały rozpoznane przez służby tych państw - powiedział Kaczyński.
Według prezesa PiS, politycy ci mogli nie chcieć uczestniczyć w wydarzeniach, których głównym bohaterem będzie rosyjski premier.
Potem ostro skrytykował szefa polskiego rządu. - Wielki niepokój budzi w nas to, co mówił premier. Obok stwierdzenia faktów m.in. o Katyniu, były też sformułowania, które można najkrócej można przedstawić tak: każdy naród ma prawo do własnych ocen. Nie może być, że polski premier przyznaje prawo do innego oceniania tych wydarzeń (mordu w Katyniu, wydarzeń 1939 r. - red.). To był błąd moralny i polityczny - stwierdził prezes PiS.
Jego zdaniem w całej sprawie dobrze zachował się prezydent Lech Kaczyński. - Prezydent Polski całkowicie słusznie porównał Katyń do ludobójstwa (dokładnie do Holocaustu - red.) - ocenił polityk PiS.
I dodał: - Między państwami cywilizowanymi powinna istnieć wspólnota aksjologiczna, jest podstawą współdziałania. W jej ramach ocena Katynia może być tylko jedna: to ludobójstwo.
"Oceniam to skrajnie negatywnie"
Zdaniem prezesa PiS, polska dyplomacja poniosła porażkę, bo Putin był nie tylko bohaterem uroczystości 1 września, ale też nie udało się załatwić najważniejszych spraw gospodarczych.
- Ta ocena musi wypaść skrajnie negatywnie. To jest najniższa ocena. Nie ma żadnej racjonalnej odpowiedzi na pytanie, po co tutaj został zaproszony, w tych warunkach, Putin - stwierdził Kaczyński, oceniając starania polskiego premiera i polskiej dyplomacji.
mac//kwj/k
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24