Minister finansów Andrzej Domański nie wypłaci Prawu i Sprawiedliwości pieniędzy, bo prawo przestało obowiązywać - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do wtorkowej decyzji nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sprawie skargi partii na uchwałę PKW. Dziennikarze pytali także Kaczyńskiego na sejmowym korytarzu o sprawę immunitetu poselskiego Mateusza Morawieckiego i doniesienia dotyczące kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego i korzystania przez niego bezpłatnie z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej.
Nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała we wtorek za zasadną skargę PiS na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej z listopada ubiegłego roku o odrzuceniu rocznego sprawozdania finansowego partii za 2023 rok. Wtorkowe posiedzenie izby było kolejnym związanym z podjętymi w zeszłym roku uchwałami Państwowej Komisji Wyborczej dotyczącymi finansowania PiS.
W środę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy w świetle tej decyzji minister finansów Andrzej Domański wypłaci partii środki, ocenił, że tak się nie stanie. - Biorąc pod uwagę to, co robi obecna władza, to nie wypłaci, bo prawo przestało obowiązywać - powiedział Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE: PKW odpowie Domańskiemu. Chodzi o uchwałę w sprawie PiS
Kaczyński: jeśli Morawiecki mówił, że zrzeknie się immunitetu, to pewnie to zrobi
Odniósł się także do sprawy immunitetu poselskiego byłego premiera Mateusza Morawieckiego. O zgodę Sejmu na pociągnięcie Morawieckiego do odpowiedzialności karnej wystąpiła prokuratura, która zarzuca mu, że w 2020 roku jako premier przekroczył uprawnienia i podjął działania w celu przygotowania i przeprowadzenia 10 maja tamtego roku wyborów prezydenckich w trybie wyłącznie korespondencyjnym. Wniosek prokuratury trafił do Sejmu 16 stycznia. Morawiecki powiedział wówczas, że chętnie zrzeknie się immunitetu, a w sprawie wyborów korespondencyjnych działał zgodnie z konstytucją.
Kaczyński zapytany, czy Morawiecki powinien zrzec się immunitetu w tej sprawie, odpowiedział, że "jeśli mówił, że zrzeknie się immunitetu, to się pewne zrzeknie". Podkreślił, że decyzja należy do Morawieckiego. Prezes PiS ocenił, że były premier jest niewinny, a cała sprawa "kryminalna, ale dla tych, którzy ją prowadzą". - Oni powinni odpowiedzieć karnie za to, że w ogóle ją podjęli - ocenił.
Zapytany o swój udział w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych 2020 roku odpowiedział, że "nie mógł ich zablokować", a ponadto "realizacja przepisów konstytucji, zupełnie jasnych" i decyzji ówczesnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która zarządziła wybory, była wymogiem konstytucyjnym i "w żadnym wypadku nie jest działalnością przestępczą".
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w środę, że sprawa wniosku prokuratury dotyczącego uchylenia immunitetu Morawieckiemu jest teraz w gestii sejmowej komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych. Ocenił, że komisja ta najprawdopodobniej opracuje ten wniosek na posiedzenie Sejmu zaplanowane na początek lutego. Hołownia dodał, że jeśli Morawiecki sam zrzeknie się immunitetu - a na decyzję otrzymał trzydniowy termin - to sprawa będzie prostsza, sprowadzi się do formalnego stwierdzenia zgodności z prawem zrzeczenia się immunitetu i "prokuratura będzie mogła działać".
Kaczyński o doniesieniach w sprawie Nawrockiego: to są bajeczki
Kaczyński pytany był też o ustalenia "Gazety Wyborczej" dotyczące tego, że kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki w przeszłości, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, korzystał z apartamentu w muzealnym kompleksie i nie zapłacił za pobyt.
CZYTAJ WIĘCEJ: Karol Nawrocki o luksusowym apartamencie: wykorzystywałem go do prowadzenia dynamicznej polityki międzynarodowej
- To wszystko są bajeczki, nie macie żadnego kija na niego, to szukacie za wszelką cenę - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że jeśli "jest to apartament należący do instytucji, wykonuje się przy tym zadania służbowe i jest kwarantanna", to można mieszkać w takim apartamencie.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell