- Jeżeli tak wyglądają twarde rozmowy naszego ministra spraw zagranicznych, to boję się pomyśleć, jak wyglądają nietwarde rozmowy i jakie są tego efekty - mówił w "Kropce nad i" Aleksander Szczygło. Szef BBN odnosił się w ten sposób do piątkowego spotkania Radosława Sikorskiego z szefem białoruskiej dyplomacji. Polski minister zapowiadał przed tym spotkaniem, że - z powodu represjonowania Polaków na Białorusi - odbędzie ze swoim odpowiednikiem "twardą" rozmowę. Chwilę po tym nadeszły informacje o kolejnych zatrzymaniach naszych rodaków.
- Ta twarda rozmowa, która obyła się w piątek pomiędzy ministrem Sikorskim i ministrem spraw zagranicznych Białorusi skończyła się tym, że godzinę po tej rozmowie zatrzymano wiceszefa Związku Polaków na Białorusi - mówił w "Kropce nad i" Aleksander Szczygło. Szef BBN nie miał wątpliwości, że polski minister popełnił błąd spotykając się z Siergiejem Martynowem - szefem białoruskiej dyplomacji. - Przyjęcie ministra spraw zagranicznych Białorusi było pozytywnym sygnałem dla władz białoruskich, że mogą wiele rzeczy robić. I to robią - kontynuował Szczygło. Zapytany, czy gdyby nie było tej wizyty, to działacze Związku Polaków na Białorusi nie byliby zatrzymani, szef BBN odpowiedział: - Nie jestem Duchem Świętym, nie przewiduję przyszłości.
Nasilają się represje
W poniedziałek białoruska milicja zatrzymała ok. 40 działaczy nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi (wśród nich są m.in. szefowa tej organizacji Andżelika Borys, wiceprezes Związku Mieczysław Jaśkiewicz i prezes Rady Naczelnej Andrzej Poczobut). Borys została skazana na karę grzywny, a trzem innym czołowym działaczom ZBP wymierzono po 5 dni aresztu. Wszyscy zatrzymani chcieli wziąć udział w poniedziałkowej rozprawie dotyczącej Domu Polskiego w Iwieńcu - budynek ten władze białoruskie chcą przekazać lojalnemu wobec Mińska kierownictwu Związku Polaków na Białorusi ze Stanisławem Siemaszką na czele.
Dlaczego prezydent nie zadzwoni do Łukaszenki?
Na wiadomość o represjach wobec Polaków, prezydent Lech Kaczyński zadecydował o wysłaniu listu do Aleksandra Łukaszenki w tej sprawie. Dlaczego polski prezydent nie zadzwoni do swojego odpowiednika? - A czy ktokolwiek w Europie dzwoni do prezydenta Łukaszenki pomijając prezydentów Rosji czy Wenezueli? - pytał w "Kropce nad i" Aleksander Szczygło. Jak dodał, wysłanie listu jest w tej sytuacji odpowiednim sposobem, by wskazać, że "postępowanie władz białoruskich w stosunku do Polaków jest działaniem - mówiąc najdelikatniej - niewłaściwym".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24