Nieoczekiwane wtargniecie na scenę działaczki Greenpeace'u wprowadziło nieco zamieszania na sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej. Aktywistka domagała się czystej energii, ale chwilę po wejściu brutalnie wyrwano jej transparent. Wtedy do akcji wkroczył Donald Tusk.
Podczas sobotniej konwencji PiS aktywistka Greenpeace Agata Włodarczyk przez długi czas stała wraz z innymi na sali i czekała na odpowiednią chwilę. Ta nadarzyła się, gdy wszyscy liderzy partii byli na scenie. Wtedy pojawiła się też ona z transparentem głoszącym "Szkoda prądu. Chcemy czystej energii. Greenpeace". Ochrona zareagowała z lekkim opóźnieniem, choć zdecydowanie i wyrwała jej transparent.
Po głosie oburzenia przemawiającej Henryki Krzywonos do akcji wkroczył premier i stanowczym: "Ej, szefie, szefie!", przywołał ochroniarza do porządku. Następnie Donald Tusk przywitał się z aktywistką i przy akompaniamencie braw razem z nią jeszcze raz zademonstrował transparent.
Ciężkie życie aktywisty
- Premier zachował się bardzo na poziomie i mam nadzieję, że w ten sam sposób zachowa się w stosunku do naszych postulatów - mówi dziś Agata Włodarczyk. - Moje wejście na konwencję PO było tylko częścią dużej kampanii Greenpeace na rzecz odnawialnych źródeł energii - dodaje.
Aktywiści Greenpeace przyznają, że nieczęsto ich wystąpienia kończą się tak łagodnie. Zdarza się, że dostają zarzut naruszenia miru domowego i potem karę grzywny.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN