Jaki pomysł na dwuwładzę w telewizji publicznej ma koalicja rządowa? - Sposób ten nazywa się: interwencja ministra skarbu i wprowadzenie do spółki kuratora - mówił w "Kawie na ławę" Stefan Niesiołowski z PO. - Koniec zabawy. Tej sytuacji nie można tolerować - wtórował mu Eugeniusz Kłopotek z PSL. Czy taki scenariusz znajdzie swojego wykonawcę? Problemy są dwa: opozycja i prawo.
Według Stefana Niesiołowskiego, wprowadzenie do TVP kuratora to jedyne rozsądne wyjście, by umożliwić spokojne doczekanie do proponowanej przez rząd nowej ustawy medialnej i aby "wyrzucić z gmachu na Woronicza paru zaprzyjaźnionych z tym towarzystwem redaktorów, którzy udają niezależnych dziennikarzy". - Nie ma na co czekać. Po tym, co się stało liczymy, że SLD poprze nasz projekt ustawy medialnej - mówił Niesiołowski.
Kamiński: Wiadomo, o co wam chodzi
Ale słowa Niesiołowskiego o "wyrzucaniu lizusów" oburzyły Michała Kamińskiego. Minister w Kancelarii Prezydenta stwierdził, że jest to najlepszy dowód na to, że PO proponując swoją ustawę chce "prześladować dziennikarzy" i budować polityczne media publiczne. - Powinniśmy być wdzięczni za to, co powiedział pan Niesiołowski. Chcecie wyrzucać dziennikarzy, którzy niby udają redaktorów. Widać, o co chodzi Platformie - denerwował się.
Sprzymierzeńców wśród pozostałych gości nie znalazł. - To jedyne rozsądne rozwiązanie: komisarz musi wkroczyć. Koniec tej zabawy - apelował Eugeniusz Kłopotek.
Chlebowski: Jest taki scenariusz
O tym, że rząd poważnie myśli o interwencji ministra skarbu w TVP, świadczyć mogą też słowa szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, który w niedzielę rano zapowiedział, że - choć byłaby to ostateczność - to scenariusz "z zarządem komisarycznym" musiałby zostać rozważony, jeśli sytuacja chaosu miałaby się pogłębiać. - To trudna decyzja, bo od razu pojawiłyby się zarzuty, że znowu rząd i politycy chcą zawładnąć mediami - mówił Chlebowski w Radiu Zet. Jego zdaniem, najlepszym wyjściem z "dramatycznej sytuacji" byłaby dymisja wszystkich członków rady nadzorczej. Ale w to raczej wiary nie daje. Podobnie, jak minister kultury Bogdan Zdrojewski, który walkę o stołki w TVP nazywa "degrengoladą".
Problemem, jeśli chodzi o obecność w TVP ministerialnego kuratora, jest też skomplikowane prawo. KRRiT, której podlega telewizja publiczna, uznaje zawieszony zarząd z Andrzejem Urbańskim na czele. Decydujący i wiążący głos w rozstrzygnięciu sporu w takiej sytuacji i tak będzie należał do Sądu Gospodarczego (a to może trwać kilka lat), a nie do ministra skarbu. Wprowadzenie komisarza w praktyce problemu kompetencyjnego zatem nie rozwiąże.
Polityczny sojusz przeciwko PiS
A kto zdaniem polityków odpowiedzialny jest w największym stopniu za całe zamieszanie? PO, PSL i SLD w tej sprawie mówią jednym głosem. Winne jest Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego? - Bo pod koniec 2005 roku PiS przeprowadziło zamach na media. Wtedy to wybrano jednorodną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, składającą się z przedstawicieli PiS-u, LPR-u i Samoobrony. To samo zrobiono w radzie nadzorczej TVP i zarządzie. I dziś grupa PiSowska walczy z grupą LPR-owsko-wszechpolską. Tak się kończą zamachy. Dosyć zamachów! Nauczcie się w końcu - grzmiał w "Kawie na ławę" Ryszard Kalisz. - Podzielam tę ocenę - dodawał Niesiołowski.
O dziwo, ramię w ramię z politykami SLD, PO i PSL szedł były polityk PiS (dziś Polska XXI) Kazimierz Ujazdowski, ale początku problemów w TVP dopatrzył się trochę później, bo wraz z odejściem z telewizji Bronisława Wildsteina w lutym 2007 roku. - Dzisiaj Jarosław Kaczyński zdaje sobie pewnie sprawę, że było to otworzenie drogi do dziadostwa w TVP. Od momentu jego odwołania zaczęło ono królować na Woronicza - oceniał polityk.
Dwuwładza w TVP
Rada nadzorcza TVP zawiesiła dotychczasowy zarząd TVP z Andrzejem Urbańskim w piątek (na trzy miesiące) i powołała na p.o. prezesa Piotra Farfała. Zawieszony zarząd nie zamierza ustępować, bo - jak tłumaczy - po piątkowej rezygnacji jednego z członków Rady (Janusza Niedzieli) nie mogła ona podjąć takiej decyzji.
Źródło: TVN24, "Przegląd Sportowy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24