Po dwóch latach od tragedii, w której zginęło 23 górników rusza główny proces ws. katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Przed gliwickim sądem stanie 27 osób. Dziewięć z nich wniosło o możliwość dobrowolnego poddania się karze.
Najpoważniejsze zarzuty ciążą na głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. oraz b. dyrektorze "Halemby" Kazimierzu D. Obaj odpowiedzą m.in. za sprowadzenie katastrofy, która skutkowała śmiercią górników, za co grozi do 12 lat więzienia. Jak ustaliły prokuratura i nadzór górniczy, kierujący kopalnią przyzwalali na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej.
Zarzuty stawiane pozostałym oskarżonym dotyczą m.in. narażenia górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienia przepisów bezpieczeństwa i fałszowania dokumentów. O te przestępstwa podejrzani są zarówno pracownicy "Halemby", jak i firmy Mard, która na zlecenie kopalni wykonywała prace pod ziemią.
"Nie wycofali załogi"
Według prokuratury, to pracownicy ds. wentylacji odpowiadają za to, że pył węglowy w kopalni nie był właściwie neutralizowany pyłem kamiennym, a w sytuacjach przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu nie wycofywano załogi.
Na ich odpowiedzialność wskazywali w rozmowach z dziennikarzami górnicy, jeszcze w czasie akcji ratowniczej.
310 świadków
Akt oskarżenia liczy ponad 200 stron. Ustalenia śledztwa wypełniły 40 tomów akt głównych oraz 40 tomów załączników.
Prokuratura przesłuchała około 400 osób - śledczy chcą, by sąd podczas procesu przesłuchał 310 z nich, zeznania innych zostaną odczytane. Jednym z kluczowych dowodów są ustalenia komisji Wyższego Urzędu Górniczego, która wyjaśniała przyczyny katastrofy.
Wyroki już zapadły
W pobocznych wątkach sprawy zapadły już trzy wyroki. Pod koniec marca na dziewięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę sąd w Rudzie Śląskiej skazał Ewę K. z firmy Góreks, oskarżoną o poświadczenie nieprawdy w dokumentach przy przetargu na prace likwidacyjne 1030 metrów pod ziemią. Kobieta już w czasie śledztwa przyznała się do winy i poprosiła o wymierzenie kary bez procesu.
W tym samym wątku, w osobnym procesie, odpowiadał szef Mardu Marian D. W lipcu rudzki sąd skazał go na rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu i grzywnę. W marcu katowicki sąd skazał na rok więzienia w zawieszeniu byłego nadsztygara z "Halemby" Franciszka S. za składanie fałszywych zeznań w śledztwie. Także on wniósł o wymierzenie mu kary bez procesu. Podobnie jak Marian D., Franciszek S. usłyszał też zarzuty w głównym wątku śledztwa.
Największa tragedia od 30 lat
Do katastrofy doszło 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania - na podstawie fałszywych odczytów - profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
Była to największa tragedia w polskim górnictwie od prawie 30 lat.
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn