- Nikt z nas nie gustuje w roli męczennika i wszyscy chcemy pozostać w PO - powiedział Jarosław Gowin po sejmowym głosowaniu nad zawieszeniem pierwszego progu ostrożnościowego. Gowin, John Godson i Jacek Żalek wbrew partyjnej dyscyplinie wstrzymali się od głosu.
- Nikt z nas nie gustuje w roli męczennika i wszyscy chcemy pozostać w PO - powiedział Jarosław Gowin po sejmowym głosowaniu nad zawieszeniem pierwszego progu ostrożnościowego. Gowin, Godson i Żalek wstrzymali się od głosu.Premier Tusk zapowiedział, że kary dla nich powinny zapaść, ale dopiero po zakończeniu wyborów na szefa PO. Od głosu wstrzymała się też posłanka PO Zofia Ławrynowicz.- Głosowałem tak, jak uważam za zgodne z interesem milionów Polaków - mówił po głosowaniach Gowin. Według niego, likwidacja progu ostrożnościowego prowadzi do zadłużenia na koszt "milionów Polaków". - Można było wcześniej ciąć wydatki, choćby przez oprocentowanie transakcji finansowych - powiedział b. minister.
Żalek: lekarz ne wyrzuca termometru
"Najważniejsza lojalność wobec wyborców"
Przekonywał, że nie było to głosowanie we własnym interesie. - Podjęliśmy decyzję bardzo trudną i politycznie kosztowną, ale są chwile w polityce, gdy trzeba stanąć na gruncie prawdy i interesie Polaków - podkreślił. Dodał, że walczy o "PO taką, jaką była u zarania". - I myślę, że nie jestem sam - zaznaczył.Na sugestię, że w głosowaniu był jednak (wraz z dwoma innymi posłami i posłanką) odosobniony, odparł: - Byliśmy sami, ale mam świadomość, że wielu kolegów i wiele koleżanek, którzy zdają sobie sprawę, że to rozwiązanie złe dla gospodarki, kierowało się lojalnością partyjną. Szanuję to, ale najważniejsza jest lojalność wobec wyborców - uważa Gowin. Jacek Żalek dodał, że zawieszenie progu ostrożnościowego oznacza "sięgnięcie do portfeli polskich rodzin", a PO obiecywała, że tego nie zrobi. - Lekarz odpowiedzialny za pacjenta nie wyrzuca termometru, który wskazuje na stan gorączkowy, tylko zaczyna go leczyć. A termometrem dla gospodarki jest właśnie próg ostrożnościowy - ocenił.
Autor: jk//mat / Źródło: tvn24