- Roman Giertych nachalnie przysługuje się PO, ale ta nie wyciągnie do niego ręki – prognozuje Jadwiga Staniszkis. Według niej, rewelacje byłego lidera LPR o zbieraniu haków przez Jarosława Kaczyńskiego skończą się w sądzie. – I mam nadzieję, że Giertych przegra – stwierdziła.
- Jarosław Kaczyński zbierał materiały o politykach i koalicji. I jeśli potraktować to jako politykę hakową, to on był głównym zbieraczem – te słowa Giertycha w TVN24 wywołały burzę. Najpierw za tę wypowiedź pozew zapowiedział klub PiS, potem w odpowiedzi mecenas pozwał rzecznika Prawa i Sprawiedliwości za zarzucenie mu kłamstwa
– Widać tu próbę przysłużenia się PO w sposób dość nachalny – oceniła socjolożka. -To się wiąże z działalnością Giertycha w Opus Dei. Jego pragmatyczne skrzydło właśnie w takim konserwatywno-liberalnym podejściu widzi przyszłość Europy - wyjaśniła.
"Mam nadzieję, że Giertych przegra"
Jednak, jej zdaniem, wkupienie się w łaski PO będzie nieskuteczne – mimo że Grzegorz Schetyna, pytany o Giertycha w Platformie, dyplomatycznie odparł: "Nigdy nie mówi się nigdy". – Głownie przez UE, która ma tak wyrobiony pogląd na osobę Giertycha i widzi go przez pryzmat teorii ewolucji, poglądów ojca i LPR. Dlatego PO nie wyciągnie do niego ręki – oceniła.
Według Staniszkis spór między b. ministrem edukacji a b. premierem powinien rozstrzygnąć się w sądzie. – Musi pokazać dowody, bo to są poważne zarzuty. Giertych wepchnął Kaczyńskiego w najgorszy korytarz wzajemnego piekła. I mam nadzieję, że przegra – dodała.
"Traktują państwo jak plastelinę"
Staniszkis uważa ponadto, że tematy teczkowo-fachowe są w polityce peryferyjne i debata publiczna powinna skoncentrować się na zupełnie innych kwestiach. Dostało się młodszemu pokoleniu polityków, a konkretnie byłemu szefowi gabinetu politycznego ministra sportu Marcinowi Rosołowi, jednemu z bohaterów afery hazardowej.
- On jest uderzająco podobny fizycznie do Arkadiusza Mularczyka. Ale nie tylko: podobnie lekko traktuje procedury. Jeden wysyła niby prywatną rekomendację wystylizowaną na pochodzącą z ministerstwa, drugi selektywnie przedstawiał informacje dotyczące TK. Jeden dla kumoterstwa, drugi dla idei, ale obaj podchodzą do państwa jak do plasteliny – oceniła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24