W toruńskim szpitalu zmarł brutalnie pobity dwuletni Marcel. Dziecko walczyło o życie niemal przez miesiąc. Do skatowania chłopca przyznał się 19-letni konkubent matki.
Informację o śmierci dwulatka potwierdził w rozmowie z tvn24.pl dr Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy szpitala wojewódzkiego w Toruniu. - Marcel zmarł dzisiaj o 15.30 - poinformował Mielcarek. Jak dodał, chłopiec przebywał na oddziale intensywnej terapii dziecięcej. Od początku jego stan był poważny. Malec był nieprzytomny, a na głowie, tułowiu i kończynach miał liczne ślady krwiaków.
Ciężkie obrażenia
Dwuletni Marcel z ciężkimi obrażeniami trafił 16 lutego do szpitala we Włocławku. Lekarze natychmiast zaalarmowali policję - podejrzewali, że dziecko najprawdopodobniej zostało pobite przez konkubenta matki, który w dzień tragedii się nim opiekował. - Mężczyzna tłumaczył, że wyśliznęło mu się podczas przebierania - mówił nadkom. Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji. Matki Marcela w tym czasie nie było w domu.
Nieprzytomny chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Toruniu. Przebywał na oddziale intensywnej terapii dziecięcej w Toruniu. 19-letni Patryk K., konkubent matki Marcela, został zatrzymany.
Mężczyzna mieszkał z matką chłopca od miesiąca. Wiadomo, że para poznała się kilkanaście tygodni temu. W tym czasie opieka społeczna nie miała żadnych niepokojących wiadomości na jej temat.
Dzień po zatrzymaniu policjanci przedstawili 19-letniemu mężczyźnie zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Patryk K. przyznał się do pobicia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, tłumaczył śledczym, że w dniu, w którym doszło do zdarzenia, miał przyjść przelew z opieki społecznej. Dowiedział się, że matka chłopca nie dopełniła wszystkich formalności związanych z wypłatą zasiłku. Mężczyzna miał problemy finansowe i gdy pieniądze nie wpłynęły na jego konto, wpadł w furię. Wielokrotnie uderzył dziecko, rzucał chłopczykiem. W pewnym momencie Marcel stracił przytomność. Wtedy mężczyzna wezwał pogotowie.
Autor: kde//tka / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24