- Trzy miliony euro to jest duża kwota. Mniej więcej połowa majątku Romana Polańskiego. - ocenił wysokość kaucji, za jaką reżyser będzie mógł wyjść z szwajcarskiego aresztu, adwokat Eligiusz Krześniak. Według Daniela Olbrychskiego, kwota ta jest zbyt wysoka: - W tej chwili będzie musiał zbierać te pieniądze. Jest człowiekiem zamożnym, ale został potraktowany jak niezwykle zamożny gangster.
W środę szwajcarski sąd zdecydował, że Roman Polański będzie mógł wyjść z aresztu ekstradycyjnego w zamian za wpłacenie kaucji w wysokości trzech milionów euro. Reżyser będzie musiał też zdeponować dowody tożsamości i pozostawać w swej rezydencji pod kontrolą elektroniczną.
"Wyjście Polańskiego z aresztu to precedens"
Według adwokata Eligiusza Krześniaka z Squire Sanders decyzję szwajcarskiego sądu można uznać za wręcz niespotykaną. - Wyjście za kaucją i te dodatkowe zabezpieczenia, które zostały nałożone na pana Romana Polańskiego, to jest pewien precedens. W sprawach ekstradycyjnych kaucji się nie wyznacza. Z reguły osoby poddane tej procedurze, pozostają w areszcie tymczasowym - tłumaczył na antenie TVN24.
Pytany o ocenę, czy kaucja w wysokości trzech milionów nie jest zbyt duża, odpowiedział: - Wszystko jest względne. Myślę, że dla szefa Microsoftu to nie byłaby duża kaucja, a dla pana Polańskiego może być. Sensem kaucji może jest zatrzymanie w miejscu, gdzie on się znajduje.
Adwokat przypomniał, że z informacji, które były publicznie dostępne wysokość kaucji jest równa połowie majątku reżysera. - To duża kwota - przyznał.
"Polański to nie gangster"
Z kolei Wojciech Fibak, przyjaciel Polańskiego szacuje, że suma jaką reżyser będzie musiał zapłacić w zamian za opuszczenie aresztu to równowartość jego domu w szwajcarskim Gstaad - On jest tyle warty, około pięciu milionów franków - powiedział.
Fibak stwierdził też, że decyzję o zwolnieniu Polańskiego z aresztu ekstradycyjnego przyjął z wielką ulgą.
- Uważam, że to jest bardzo spóźniona decyzja szwajcarskiego systemu sprawiedliwości. Aż dziwne, że 76-letni słynny reżyser musiał znajdować się w areszcie tak długo - zaznaczył.
Decyzję o możliwości opuszczeniu aresztu przez reżysera z zadowoleniem przyjął również jego inny bliski przyjaciel, Daniel Olbrychski. - Ja się bardzo cieszę, ze nasz przyjaciel nie jest zamknięty w tych czterech ścianach aresztu, że będzie wśród swoich mebli - ocenił.
Aktor podkreślił jednak, że kaucja, jaką wyznaczył sąd dla Polańskiego jest zbyt wysoka. - W tej chwili będzie musiał zbierać te pieniądze. Jest człowiekiem zamożnym, ale został potraktowany jak niezwykle zamożny gangster. Przecież nie jest gangsterem ani miliarderem - powiedział.
Olbrychski nie ukrywa, że na szwajcarski wymiar sprawiedliwości patrzy z z dużym sceptycyzmem. - Bo jak jednak można się tak pastwić nad starszym człowiekiem? - pytał w "24 godzinach".
Oskarżony o gwałt Polski reżyser od dwóch miesięcy przebywa w areszcie ekstradycyjnym. Filmowiec został zatrzymany przez szwajcarskie władze 26 września w Zurychu. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. EPA