Ogromne szczęście w nieszczęściu miał 22-letni drwal z Podhala. Mało brakowało, a piła motorowa, którą ścinał drzewo, ucięłaby mu głowę. Jego stan lekarze określają jako dobry.
Do wypadku doszło w czwartek po godz. 8 rano w Koszarkach nad Szczawnicą.
22-letni mężczyzna pracował na drzewie. Piłą motorową obcinał jego gałęzie. Nagle stracił równowagę i runął na ziemię. Spadł szyją wprost na łańcuch wciąż włączonej piły mechanicznej.
"Cud"
- To cud, że on żyje - powiedział nam naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Mariusz Zaród. - Nie wiemy dokładnie jak, ale mężczyźnie udało się jakoś uniknąć tragedii. Piła przecięła mu szyję, ale nie rozcięła aorty - dodał.
Po mężczyznę przyleciał helikopter pogotowia. Został przewieziony do szpitala. Z informacji GOPR wynika, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Tę informację potwierdza lekarz ze szpitala w Nowym Targu. - Rana została zaszyta. Teraz musimy poczekać na gojenie. Pacjent jest w stanie ogólnym dobrym, został wybudzony tuż po zabiegu. Jest to młody człowiek, więc sądzę, że powinien w miarę szybko powrócić do domu - mówi Przemysław Masłowski podkreślając, że mężczyzna miał ogromne szczęście, bowiem piła nie uszkodziła nerwów i kości.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24