Darowano mu wózek, fiskus zabierze podatek

Podatek od wolności
Podatek od wolności
Źródło: TVN24

Od 15 lat Janusz Świtaj jest sparaliżowany. Niedawno otrzymał specjalistyczny wózek, dzięki któremu może wydostać się poza cztery ściany swojego mieszkania. Jednak wózek stanowi darowiznę, od której trzeba zapłacić podatek. - Dostaje się w łeb za to, że się coś dobrego robi - oburza się Anna Dymna.

W zeszłym roku mężczyzna złożył w sądzie wniosek o eutanazję. Jednak teraz nie myśli już o śmierci. - Gdy się leży 15 lat w łóżku i nagle można jeździć, to daje to ogromną wolność - cieszy się z prezentu Janusz Świtaj.

Wózek jest podarunkiem, dzięki któremu mężczyzna może chodzić do liceum i pracować. A pracuje w fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko", gdzie pomaga ludziom, którzy z różnych względów nie radzą sobie ze swoimi problemami. - To co zrobił dla innych ludzi jest nieocenione - chwali go Dymna.

Przepisy są twarde

Podatek od wózka wyniesie 40 tys. złotych (fot. TVN24)
Podatek od wózka wyniesie 40 tys. złotych (fot. TVN24)
Źródło: TVN24

Wózek jest wart 200 tys. złotych i stanowi darowiznę, jaką otrzymał Janusz Świtaj. I zgodnie z przepisami zapłaty podatku nie uniknie.

- Takie są przepisy podatkowe i nie pozostawiają wątpliwości. W przypadku darowizny konieczny jest do zapłacenia podatek - wyjaśnia Magdalena Kobos z Urzędu Skarbowego w Krakowie.

W tym przypadku kwota, jaką zabierze skarbówka to 40 tys. złotych. Zarówno Janusz Świtaj, jak i fundacja Anny Dymnej zapowiadają, że będą walczyć o umorzenie podatku.

Źródło: TVN24, Fakty TVN

Czytaj także: