Podjąłem decyzję o podpisaniu noweli ustawy o Sądzie Najwyższym. Podobnie jak Sejm i Senat uznałem, że wykonanie orzeczenia TSUE jest potrzebne - tłumaczył we wtorek Andrzej Duda. Grupie sędziów Sądu Najwyższego prezydent zarzucił złamanie konstytucji. - Mamy sytuację, w której pewna grupa elity sędziowskiej uważa się za bezkarną i za taką, której polskie prawo nie obowiązuje - powiedział Duda.
W wystąpieniu podczas corocznego publicznego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, prezydent Andrzej Duda nawiązał do ogłoszonej w poniedziałek swojej decyzji o podpisaniu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Umożliwia ona powrót do pełnienia urzędu sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy na mocy przyjętych głosami PiS przepisów musieli przejść w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia.
"Wykonanie orzeczenia potrzebne"
Jak powiedział prezydent, decyzję o podpisaniu nowelizacji podjął, "kierując się zapisami konstytucji".
- Podobnie jak Sejm i Senat uznałem, że potrzebne jest wykonanie tego orzeczenia (Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - red.). Niezależnie od tego, że dyskutuje się, czy orzeczenie takie powinno było i mogło zostać przez trybunał europejski wydane, czy orzeczenie to wykracza poza traktatowe kompetencje trybunału europejskiego, wkraczając w organizację wymiaru sprawiedliwości, która jest domeną wewnętrzną każdego państwa członkowskiego - oświadczył Andrzej Duda.
Prezydent ocenił, że złamanie konstytucji stanowią działania grupy sędziów, którzy - po wydaniu orzeczenia przez TSUE a przed przyjęciem nowelizacji - powrócili do Sądu Najwyższego, uznając, że stali się sędziami czynnymi, podjęli wcześniejsze funkcje i zaczęli wydawać wewnętrzne akty prawne oraz zarządzenia.
- Mamy sytuację, w której pewna grupa elity sędziowskiej uważa się za bezkarną i za taką, której polskie prawo nie obowiązuje tylko dlatego, że im się nie podoba - uznał prezydent.
"Daleko idące nadużycie"
Andrzej Duda powiedział, że "tylko w warunkach prawdziwego poszanowania ustawy zasadniczej możliwe jest przywoływanie konstytucyjnych przepisów i zasad w sposób staranny i rzetelny".
- Jest daleko idącym nadużyciem, jeżeli przedstawiciele władz - mający możliwość prawną skierowania określonej sprawy do Trybunału Konstytucyjnego celem zbadania zgodności z konstytucją na przykład ustawy - podnoszą w mediach twierdzenia o tym, że mamy do czynienia z niezgodnością z konstytucją. Nie wykonują swojego konstytucyjnego obowiązku, jakim jest w takiej sytuacji skierowanie tej ustawy do kontroli przez Trybunał Konstytucyjny - podkreślił Duda.
W tym kontekście prezydent wymienił m.in. "byłą pierwszą prezes Sądu Najwyższego" Małgorzatę Gersdorf.
- Mamy do czynienia wielokrotnie z takimi sytuacjami, kiedy takie osoby, jak choćby była pierwsza prezes Sądu Najwyższego, mając uprawnienie skierowania ustawy do TK, podnoszą zarzuty dotyczące konstytucyjności, a (...) nie kierują (ustawy) do zbadania przez TK. Jest to daleko nie w porządku, jest to nieuczciwe i jest to tak naprawdę robienie publicznie polityki, a nie wykonywanie urzędu, z którym wiąże się odpowiedzialność za sprawy państwa - mówił.
- To samo w ostatnim czasie wielokrotnie dotyczy rzecznika praw obywatelskich i posłów, którzy mają możliwość również skierowania do kontroli przez TK każdej podjętej wcześniej ustawy - dodał prezydent.
Autor: KB//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images